Wyniki leczenia onkologicznego są nawet 12 proc. gorsze niż w większości państw europejskich. To powoduje, że blisko milion Polaków z nowotworem ma mniejsze szanse na właściwe leczenie niż chorzy z zachodu Europy. By wyrównać ich szanse, resort zdrowia planuje rewolucję w ich leczeniu. Powstanie sieć szpitali onkologicznych, z których każdy ma się specjalizować w innym rodzaju nowotworu.
Czytaj także: Pacjenci onkologiczni za własną siecią szpitali
Zabieg w szpitalu, terapia w przychodni
Rozproszenie opieki nad chorymi na raka, których co roku przybywa w Polsce ok. 163 tys., skrytykowała NIK w raporcie z lutego 2018 r. dotyczącym leczenia raka. Inspektorzy stwierdzili, że zamiast objąć chorego kompleksową opieką, jedne ośrodki operują, drugie leczą chemią, a trzecie naświetlają. I zalecili wprowadzenie opieki skoordynowanej na wzór zachodni.
Projekt „Koncepcji organizacji i funkcjonowania Krajowej Sieci Onkologicznej", do którego dotarła „Rzeczpospolita", zakłada dwukierunkowy system opieki zdrowotnej: najcięższe przypadki operowane będą w ośrodkach o najwyższym poziomie referencyjności, a radio- i chemioterapia ma się odbywać w przychodniach jak najbliżej miejsca zamieszkania pacjenta. Podobnie jak na całym świecie, powstać mają także ośrodki wyspecjalizowane w leczeniu nowotworu danego narządu, np. raka piersi, płuc czy jelita grubego. Podobnie jak sieć szpitali, Krajową Sieć Onkologiczną powoła ustawa.
W Polsce funkcjonują już tzw. Breats Cancer Units, placówki zajmujące się kompleksowym leczeniem raka piersi – od profilaktyki i podejrzenia choroby przez terapię po rehabilitację, a oddział kliniczny chirurgii onkologicznej Centrum Onkologii w Bydgoszczy od lat spełnia kryteria tzw. colorectal cancer unit zajmującego się leczeniem raka jelita grubego przy użyciu wszystkich metod dostępnych na świecie. Takich zespołów jest jednak zaledwie kilka i nie są usankcjonowane prawnie. Większość powstaje z inicjatywy samych lekarzy, tak jak przedstawiony w ubiegłym tygodniu na posiedzeniu parlamentarnego Zespołu ds. Praw Pacjentów program kompleksowej opieki nad pacjentem z nowotworem pęcherza moczowego. Ten piąty pod względem występowania nowotwór w Polsce diagnozowany jest corocznie u 8 tys. osób. A jak wynika z map potrzeb zdrowotnych, do 2029 r. zapadalność na ten nowotwór wzrośnie o 20 proc., czyli do 11,5 tys. osób. Specjaliści z Polskiego Towarzystwa Urologicznego (PTU) postulują, by leczenie zabiegowe raka pęcherza moczowego odbywało się na oddziałach urologicznych, a pozostała terapia – w urologicznych poradniach przyszpitalnych. Jak przekonuje prezes PTU prof. Piotr Chłosta, dominującą grupę pacjentów urologicznych (80 proc.) stanowią chorzy onkologicznie, a z analiz przeprowadzonych przez najpoważniejsze instytucje urologiczne na świecie wynika, że najlepsze wyniki leczenia chorych z rakiem pęcherza uzyskuje specjalista narządowy, czyli urolog. Projekt PTU pozytywnie ocenił obecny na posiedzeniu zespołu prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Andrzej Jacyna. Jego zdaniem wytyczne urologów stanowią świetną podstawę zarządzenia w zakresie leczenia raka pęcherza moczowego. I dodał, że jeszcze w tym roku chciałby uruchomić jego pilotaż. Krajowa Sieć Onkologiczna dysponowałaby więc gotowym projektem ośrodka narządowego.