Po okresie przyjemnych letnich temperatur w lipcu – w trzeciej dekadzie miesiąca upały powracają ( Instytut Meteporologii i Gospodarki Wodnej wydał już alerty pogodowe dla pięciu województw).
Dla większości z nas nie jest to dobra wiadomość. Upały męczą i zniechęcają do działania. Mieszkańcy rejonów, gdzie żar z nieba przez większość roku to norma, mają tradycyjne strategie ochrony przed upałem. Z niektórych z nich warto skorzystać, inne raczej u nas nie zadziałają.
Organizm domaga się picia i sjesty
W Egipcie, Tunezji, Iranie czy Maroku w upały pije się gorącą słodką herbatę z dodatkiem świeżej mięty. Dzięki wysokiej temperaturze napoju organizm otrzymuje dodatkowy sygnał, że trzeba zacząć się pocić, by pozbyć się niepotrzebnego ciepła. To prosty i skuteczny mechanizm, ale… działa tylko w suchym klimacie. Tam, gdzie powietrze jest wilgotne, czyli w większości regionów Polski, pocimy się naturalnie i nie potrzebujemy dodatkowych bodźców w postaci gorących płynów.
Wydzielanie dużych ilości potu to z jednej strony naturalny sposób organizmu na schłodzenie się, ale z drugiej – zagrożenie odwodnieniem. Jego pierwszym sygnałem jest uczucie pragnienia. Lekarze radzą, by do takiej sytuacji nie dopuszczać. Najlepiej pić letnie napoje – nie w dużych ilościach naraz, lecz często. W sumie w gorący dzień powinno się wypić minimum 3 litry płynów.