Tętnicze nadciśnienie płucne (TNP) to niebezpieczna choroba w przebiegu której - z niewiadomych powodów - zarastają tętniczki płucne - drobne naczynia, doprowadzające krew do pęcherzyków płucnych. Ograniczony przepływ krwi przez płuca uniemożliwia pobranie tlenu, potrzebnego do pracy różnych narządów organizmu, w tym mięśni. Pacjentom brakuje tchu, początkowo przy dużym wysiłku, a w zaawansowanym stadium choroby przy codziennych czynnościach, takich jak mycie czy chodzenie po pokoju.
TNP to najbardziej złośliwy rodzaj nadciśnienia płucnego. Jest chorobą rzadką, którą w Polsce rozpoznaje się u około 120 osób rocznie. Mimo to statystyki dotyczące śmiertelności są porównywalne z chorobami nowotworowymi. U 5 na 10 pacjentów dochodzi do zgonu w ciągu 5 lat od rozpoznania schorzenia. Obecnie w Polsce żyje około 1100 osób z tętniczym nadciśnieniem płucnym. Średnia ich wieku wynosi 45-50 lat.
Przyczyna choroby nie jest do końca znana. Może być wynikiem innych schorzeń np. tocznia układowego czy zakażenia wirusem HIV. Niepokojącym objawem, który może świadczyć o chorobie, jest nagłe pojawienie się dużego ograniczenia wydolności - kiedy mamy np. kłopoty z przejściem kilkuset metrów albo wejściem po schodach na drugie piętro.
– W Polsce świadomość społeczna na temat tętniczego nadciśnienia płucnego jest bardzo mała, a jest to choroba, w której o powodzeniu terapii decyduje szybka diagnoza – mówi prof. Marcin Kurzyna, Klinika Krążenia Płucnego, Chorób Zakrzepowo-Zatorowych i Kardiologii CMKP, Europejskie Centrum Zdrowia, Otwock. W tej chwili pacjenci w Polsce na uzyskanie rozpoznania tętniczego nadciśnienia płucnego czekają średnio od 2 do 4 lat. Przebicie się z informacją o TNP do opinii publicznej pomogłoby, zdaniem specjalistów, ten czas skrócić.
Po diagnozie blisko połowa pacjentów reaguje skrajnym lękiem. Poniżej prezentujemy odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania pochodzące z raportu poświęconego wykrywaniu i leczeniu TNP, opracowanego na potrzeby projektu edukacyjnego pt. „Życie bez tchu”.