NIK o jakości wody w kranach: kiepska i zbyt droga

W polskich kranach płynie złej jakości woda, awarie sieci wodociągowej to codzienność. Przyczyną jest m.in. przestarzała infrastruktura, której pełne odnowienie może potrwać 100 lat. Najwyższa Izba Kontroli wini za wszystko władze gmin i przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne, które najczęściej są pod kontrolą gmin.

Aktualizacja: 28.08.2018 11:43 Publikacja: 28.08.2018 10:43

NIK o jakości wody w kranach: kiepska i zbyt droga

Foto: Adobe Stock

Inspektorzy NIK odwiedzili 12 urzędów miast i 12 przedsiębiorstw wodociągowo -kanalizacyjnych. Izba z własnej inicjatywy skontrolowała, czy odbiorcom dostarczana jest woda odpowiedniej jakości, w dostatecznej ilości oraz pod wystarczającym ciśnieniem.  Ze skarg kierowanych do Izby wynikało  bowiem  że polskie sieci wodociągowe są przestarzałe i awaryjne, przedsiębiorstwa wodociągowe nie zapewniają  bezpieczeństwa zdrowotnego wody, a poziom świadczonych usług wodociągowych nie uzasadnia ceny 1 m3 dostarczanej wody.

Wyniki kontroli są alarmujące. Awarie urządzeń, brak ciągłości i zmienność natężenia przepływu wody powodują wyższe koszty dostarczania wody. Obniża to dochody przedsiębiorstw, hamuje inwestycje, w tym odnawianie istniejących sieci i urządzeń oraz rozbudowę i modernizację urządzeń do poboru i uzdatniania wody. Okazuje się, że w wielu miastach Polski ponad 50 proc. długości sieci wodociągowej stanowią przewody funkcjonujące dłużej niż 50 lat, a 45 proc. ? przewody w wieku 25–50 lat. W strukturze materiałowej sieci ciągle znaczny udział mają stare ruro - ciągi z żeliwa szarego (ok. 35 proc.), stali (ok. 10 proc.) i z azbestocementu (ok. 4 proc.). Negatywny wpływ na jakość wody wodociągowej oraz koszty jej produkcji ma niska czystość wody z ujęć, co wymusza złożone procesy uzdatniania.

Jak zużywamy wodę

Polska nie jest krajem zasobnym w wodę. Na jednego mieszkańca przypada ok. 1.600 m3 wody, tj. trzy razy mniej niż wynosi średnia europejska. Wprowadzenie obowiązku opomiarowania wielkości zużycia wody i upowszechnienie wiedzy o potrzebie oszczędzania wody, a także podwyżki cen wody spowodowały, że jej pobór na cele zbiorowego zaopatrzenia ludności w latach 2000?2016 zmniejszył się w Polsce o ok. 13 proc.

W 2016 r. na potrzeby gospodarki narodowej i ludności pobrano ok. 10,58 km3 wody, z tego 2,05 km3, tj. 19,4 proc., na potrzeby eksploatacji sieci wodociągowych. Dostawę wody dla zbiorowego zaopatrzenia ludności, w 28 proc. pokryto z zasobów wód powierzchniowych i w 72 proc. z zasobów wód podziemnych. Największy pobór wody odnotowano w województwie mazowieckim, śląskim i wielkopolskim.

Intensywny rozwój infrastruktury wodociągowej w ostatnich 20 latach przede wszystkim wynikał z dofinansowania tych inwestycji ze środków UE. W 2015 r. dystrybucję wody zapewniały 8.502 wodociągi zaopatrujące w wodę około 36 mln ludzi, tj. 92 proc. ludności. Nakłady na infrastrukturę wodociągową w tym roku wyniosły 1,8 mld zł, co pozwoliło poprawić wydajność ujęć wody o 25,0 tys. m3/d, a wydajność stacji uzdatniania wody o 3,0 tys. m3/d. Długość sieci wodociągowych wzrosła o 5,4 tys. km.

Nie badają wody po awariach

NIK stwierdziła, że przedsiębiorstwa wodociągowe nie zawsze radzą sobie z  obowiązkiem dbania o wydajność i bezawaryjność sieci. Trzy przedsiębiorstwa nie przeprowadzały nakazanych ustawowo kontroli stanu technicznego budowli wodociągowych. Niektóre awarie skutkowały brakami wody lub spadkami ciśnień w różnych punktach miast średnio co drugi dzień. W części przedsiębiorstw liczba awarii rosła, w innych zmalała dzięki podjętym działaniom na rzecz poprawy stanu technicznego sieci i urządzeń oraz monitorowania pracy sieci dla wczesnego wykrywania uszkodzeń, optymalizacji wydajności urządzeń i zarządzania przepływami.

Po usunięciu awarii wszystkie skontrolowane przedsiębiorstwa dokonywały płukania naprawionego odcinka sieci, ale tylko cztery przeprowadzały jego dezynfekcję i tylko osiem przedsiębiorstw wykonywało poawaryjne badanie jakości wody. Niewykonywanie badań jakości wody po usunięciu awarii było działaniem nielegalnym i narażało mieszkańców na konsumowanie wody wodociągowej niespełniającej wymagań jakościowych.

Brak zainteresowania ze strony burmistrzów i prezydentów miast przeprowadzaniem przez przedsiębiorców kontroli stanu technicznego sieci i obiektów na sieci wodociągowej świadczy zdaniem NIK o niedostatecznym nadzorze nad działalnością przedsiębiorstw i o braku dbałości o jakość, ilość i ciśnienie dostarczanej wody, jak i o regularność jej dostaw - a w konsekwencji także o ograniczanie kosztów eksploatacji i utrzymania infrastruktury wodociągowo-kanalizacyjnej, co wpływa na wysokość cen wody.

Woda ginie w rurach

Ponad 80 proc. przedsiębiorstw prowadziło monitoring pracy sieci wodociągowych, przy czym liczba punktów pomiarowych na każdej sieci była różna i wynosiła od 1 do 24. Pięć z tych przedsiębiorstw wprowadziło automatyczny monitoring, obejmujący ok. 80 proc. sieci wodociągowej. Kalkulacja przeprowadzona w jednym z tych przedsiębiorstw wykazała, że jednoroczny zysk ze zmniejszenia strat wody w sieci prawie trzykrotnie przewyższył koszty poniesione na zakup i wdrożenie systemu monitoringu. Działania powyższe NIK uznaje za dobrą praktykę. Jednak 2/3 miast nie miało informacji o monitoringu urządzeń, co świadczy o ich braku zainteresowania możliwością obniżenia kosztów eksploatacji sieci wodociągowych, a więc i ceny wody.

Przedsiębiorstwa corocznie dokonywały bilansów gospodarowania wodą. Wynika z nich, że straty wody (różnica między wodą pobraną z ujęć a dostarczoną do odbiorców, pomniejszona o wodę zużytą przez same wodociągi i przez odbiorców) to ponad 10 mln m3. W dwóch miastach w badanym okresie wielkość strat wody wzrosła, a w trzech miastach wskaźnik ten przekraczał wartość średnią krajową wynoszącą 15,2 proc. 1/3 miast nie miała informacji o poziomie strat wody, co utrudniało im m.in. podejmowanie decyzji o celowości realizacji inwestycji o modernizacji sieci.

Bylejakość w kranie

Zarówno przedsiębiorstwa, jak i władze miast niedostatecznie dbały o zapewnienie mieszkańcom dostaw wody dobrej jakości. Większość przedsiębiorstw nie uzyskała pozytywnych ocen higienicznych dla materiałów i wyrobów używanych do uzdatniania wody przeznaczonej do spożycia, co mogło skutkować gorszą jakością samej wody podawanej do sieci. Laboratoria badające jakość wody dla dwóch przedsiębiorstw nie miały zatwierdzonego przez sanepid systemu jakości wykonywanych badań, co podważało wiarygodność ich wyników. Przedsiębiorstwa co roku uzgadniały z sanepidem miejsca i częstotliwość poboru prób wody do badań oraz zakres badań, jednak harmonogramy tych badań nie uwzględniały w pełni wymaganych miejsc poboru prób wody. Ponadto dwa przedsiębiorstwa nie wykonały uzgodnionego z inspekcją sanitarną zakresu badań jakości wody, co świadczyło także o nierzetelnym wypełnianiu roli kontrolnej przez sanepid. Żadne przedsiębiorstwo nie prowadziło monitoringu jakości wody we wszystkich wymaganych miejscach sieci.

Władze miast nie dostawały od inspekcji sanitarnej wszystkich ocen jakości wody, a jeden burmistrz nie otrzymał żadnych ocen. Takie zaniechanie uniemożliwiało burmistrzom i prezydentom miast przekazanie stosownej informacji mieszkańcom.

Gdy powiatowi inspektorzy sanitarni stwierdzali w ramach własnego monitoringu jakości wodę niezdatną do spożycia, nie stosowali jednakowych zasad postępowania: jeden wszczął postępowanie administracyjne w dniu otrzymania wyników badań, inny podjął odpowiednie działania dopiero po 20 dniach. To drugie działanie było nielegalne i narażało zdrowie konsumentów.

Władze miast i przedsiębiorstwa nie wykonywały rzetelnie obowiązku przekazywania konsumentom bieżących informacji o jakości wody wodociągowej, co było działaniem niezgodnym z ustawą o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzani ścieków.

NIK wskazuje, że w żadnym z aktów prawnych dotyczących jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi nie wskazano podmiotu zobowiązanego do pobierania próbek i wykonywania badań wody z instalacji wewnętrznej w budynkach mieszkalnych, szczególnie wielorodzinnych. Przy niewłaściwej eksploatacji instalacji wewnętrznych w tych budynkach, skutkującej pogorszeniem jakości wody, stwarza to zagrożenie dla zdrowia mieszkańców.

Przedsiębiorstwa często nie informowały inspekcji sanitarnej i władz miast o awariach ani o działaniach naprawczych podejmowanych w takich wypadkach, nie uzgadniały też z inspekcją miejsca, częstotliwości i zakresu badań wody po usunięciu awarii. W czterech przedsiębiorstwach nie zbadano jakości wody po usunięciu awarii. Bieżących informacji o jakości wody i o awariach nie udzielało sześciu burmistrzów i prezydentów miast oraz 10 przedsiębiorstw. Uniemożliwiało to mieszkańcom zabezpieczenie się przed skutkami awarii.

Radni przymykali oko na łamanie prawa

Kontrola wykazała nieprawidłowości formalne w taryfach za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków oraz we wnioskach o zatwierdzenie taryf opracowywanych w przedsiębiorstwach, a także nierzetelną ich weryfikację przez burmistrzów i prezydentów miast. Siedem przedsiębiorstw, wbrew ustawie o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków, uwzględniało w taryfach opłaty za przyłączenie do sieci wodociągowej. Pomimo nieprawidłowości władze miast akceptowały taryfy, a rady miast je uchwalały. Wszystkie skontrolowane przedsiębiorstwa podawały do publicznej wiadomości ogłoszenia o obowiązujących taryfach, lecz pięć przedsiębiorstw w ogłoszeniach podawało jedynie cenę wody, a trzy nie dochowały terminu publikacji powyższych ogłoszeń.

Izba stwierdziła też przypadki nieprawidłowości w umowach zawieranych przez przedsiębiorstwa z odbiorcami umów na dostawę wody.

Konsumenci płacą za zaniedbania

Ponad połowa skontrolowanych urzędów miast oraz przedsiębiorstw nie miała danych o liczbie mieszkańców korzystających z wody wodociągowej, przedsiębiorstwa nie mogły więc zaplanować wielkości zapotrzebowania na wodę, a miasta - prawidłowo dokonać oceny wykonania zadania zbiorowego zaopatrzenia w wodę ani określić potrzeby rozwoju sieci. Władze wszystkich miast miały niepełne dane o inwestycjach ujętych w planach rozwoju i modernizacji wodociągów, a 40 proc. urzędów miejskich nie miało informacji o terminie rozpoczęcia inwestycji, o stanie ich realizacji i o wysokości poniesionych nakładów inwestycyjnych.

Przede wszystkim jednak władze miast nie dysponowały danymi o wieku, strukturze materiałowej i stanie technicznym sieci wodociągowej, awariach infrastruktury, wielkościach strat wody w sieci i o wynikach monitorowania jej pracy. Utrudniało to gminom rzetelną weryfikację wieloletnich planów rozwoju i modernizacji urządzeń wodociągowych i urządzeń kanalizacyjnych, a także taryf za dostawę wody i odprowadzanie ścieków. Tylko jeden burmistrz i jeden prezydent miasta korzystał z prawa przeprowadzania kontroli w przedsiębiorstwie wodociągowo-kanalizacyjnym.

Z reguły przedsiębiorstwa uzyskiwały infrastrukturę wodociągową i kanalizacyjną od miast aportem na własność. Jednak w dwóch miastach nie zawarto z przedsiębiorstwami umów określających warunki korzystania z powierzonych im wodociągów, a w dwóch innych wydzierżawiono przedsiębiorstwom środki trwałe za opłatą pobieraną rocznie. Opłaty te podnosiły koszty utrzymania i eksploatacji infrastruktury wodociągowej w przedsiębiorstwie, a tym samym wysokość cen za wodę ustalanych dla jej odbiorców. Tak więc miasto powierzało przedsiębiorstwu wykonywanie zadania własnego, obciążając je jednocześnie kosztami dzierżawy majątku wodociągowego, które w ostatecznym rozrachunku ponosili mieszkańcy.

Organy wykonawcze tylko dwóch miast przeprowadzały w przedsiębiorstwach kontrole w trybie art. 18e ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. W pozostałych miastach organy nie wykonywały takich kontroli, uznając za wystarczający nadzór nad działalnością przedsiębiorstw wynikający z uczestnictwa w zgromadzeniach wspólników, analizy sprawozdań zarządu z działalności przedsiębiorstwa i informacji z posiedzeń rady nadzorczej przedsiębiorstwa, a także z weryfikacji projektów wieloletnich planów i wniosków o zatwierdzenie taryf. Tylko jedno przedsiębiorstwo w badanym okresie (2015?I kwartał 2017) było kontrolowane jednokrotnie przez organ Inspekcji Ochrony Środowiska.

W 1/3 skontrolowanych urzędów miast żadnej komórce organizacyjnej ani pracownikowi nie powierzono zadań związanych ze zbiorowym zaopatrzeniem w wodę. W ocenie NIK przyczyniło się to do niedostatecznego nadzoru burmistrzów i prezydentów tych miast nad przedsiębiorstwami wodociągowo-kanalizacyjnymi w zakresie realizowania celów i zadań zbiorowego zaopatrzenia w wodę.

NIK wysłała wnioski pokontrolne m.in. do samego Prezesa Rady Ministrów. Sugeruje podjęcie inicjatywy legislacyjnej w celu wprowadzenia do ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym przepisów o nałożeniu na organy gminy obowiązku sporządzania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego dla terenów przeznaczonych na realizację zadań gmin, pod inwestycje celu publicznego dla obszarów przestrzeni publicznej, w szczególności infrastruktury wodociągowej.

Inspektorzy NIK odwiedzili 12 urzędów miast i 12 przedsiębiorstw wodociągowo -kanalizacyjnych. Izba z własnej inicjatywy skontrolowała, czy odbiorcom dostarczana jest woda odpowiedniej jakości, w dostatecznej ilości oraz pod wystarczającym ciśnieniem.  Ze skarg kierowanych do Izby wynikało  bowiem  że polskie sieci wodociągowe są przestarzałe i awaryjne, przedsiębiorstwa wodociągowe nie zapewniają  bezpieczeństwa zdrowotnego wody, a poziom świadczonych usług wodociągowych nie uzasadnia ceny 1 m3 dostarczanej wody.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego