Według byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, USA stoją przed poważnymi zmianami politycznymi. - Tradycyjnie dominujące dwie partie polityczne są w kryzysie. Pokazała to wyraźnie kampania wyborcza, wynik Berniego Sandersa w prawyborach u Demokratów i brak kandydata z wnętrza partii u Republikanów, którzy zdecydowali się poprzeć swoistego outsidera, jakim jest Trump - tłumaczył.
Były prezydent przyznał, że kibicował Hillary Clinton. Jak mówił, "wydawała się osobą bardzo przygotowaną i kompetentną". Podkreślił, że klęska demokratów i Hillary jest "wyjątkowo bolesna".
Kwaśniewski powiedział, że dla niego istotny będzie "skład ekipy Trumpa". - Miejmy nadzieje, że wybierze specjalistów, a nie ekscentryków na swoje podobieństwo, których nie brakuje w jego otoczeniu - zaznaczył.
Jego zdaniem patrząc na wyniki wyborów z perspektywy globalnej, mogą one oznaczać kłopoty. - To, że cieszą się nacjonaliści to jedno, a realna możliwość wygranej Marine Le Pen we Francji to drugie - powiedział.
Polityk dodał, że trudno określić, jak będzie wyglądać polityka zagraniczna USA pod wodzą Donalda Trumpa. - Będzie zdecydowanie mniej przewidywalna, bo on sam jeszcze chyba nie wie, jakim chce być prezydentem. W polityce zagranicznej, gdzie prezydent USA ma duże prerogatywy, to niewątpliwie może być dla nas trudne - kontynuował.