Wszyscy są za modernizacją sił zbrojnych i sojuszem z USA, ale różnie rozkładają akcenty. Mają różne wizje rozwoju Wojska Polskiego. Przyspieszenia, czyli większych wydatków na armię, oczekują m.in. Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski, a mniejszego zaangażowania w Polsce wojsk amerykańskich – Krzysztof Bosak.
– Realizujemy program modernizacji polskiej armii, rozbudowujemy ją, chociażby poprzez stworzenie nowego rodzaju Wojsk Obrony Terytorialnej. (...) Będziemy umacniali naszą obecność w NATO – tak prezentował swoją wizję bezpieczeństwa Andrzej Duda. – Cieszę się, że budując polskie bezpieczeństwo, udaje się umacniać relacje z USA – dodał. Potwierdzeniem tego ma być wizyta w USA, która ma zwiększyć obecność sił amerykańskich w Polsce.
Ile na armię?
Duda zapowiada też zwiększenie liczby żołnierzy zawodowych do 150 tys. oraz dokończenie reformy systemu dowodzenia i kierowania. Takie zapowiedzi znalazły się w podpisanej przez niego kilka tygodni temu nowej strategii bezpieczeństwa narodowego.
Program Dudy niesie jednak ze sobą pewną niejasność. Od miesięcy prezydent powtarza, że chciałby, aby wydatki na obronę narodową wzrosły do 2,5 proc. PKB już w 2024 r. (taki współczynnik jest w nowej strategii), tyle że w tej kwestii nie ma mocnego wsparcia ze strony rządu, a w planach wyborczych mowa jest o osiągnięciu tego stanu w 2030 r.
Program Rafała Trzaskowskiego w wielu elementach jest spójny z tym prezentowanym przez Dudę. Zresztą wzmocnienie sił zbrojnych i zwiększenie obecności wojsk amerykańskich rozpoczął poprzedni rząd PO–PSL. Trzaskowski, pomny czystek w wojsku, gdy na czele MON stał Antoni Macierewicz, zapowiada „przeprowadzenie audytu bezpieczeństwa narodowego, przywrócenie etosu polskiego żołnierza i złożenie wniosku do Sejmu o postawienie b. szefa MON Antoniego Macierewicza przed Trybunałem Stanu".