Korespondencja z Brukseli
Europejska Straż Graniczna i Przybrzeżna będzie w przyszłości chronić zewnętrzne granice strefy Schengen, w tym polską granicę z Rosją i Ukrainą. Komisja Europejska zaproponowała w czwartek stworzenie unijnego korpusu liczącego na początek 1500 osób wysyłanych na pomoc krajowi granicznemu tylko w razie kryzysu migracyjnego. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby w przyszłości unijny korpus urósł w siłę i stanął na unijnych granicach na stałe. Na razie będzie mógł interweniować nawet wbrew woli zainteresowanego państwa.
Propozycję KE muszą zaakceptować państwa członkowskie w głosowaniu większościowym. Niektóre już wyrażają wątpliwości, ale nie wiadomo, czy to wystarczy do zablokowania propozycji. Polska w szczególności kwestionuje punkt dotyczący możliwości działania bez zgody zainteresowanego państwa.
– Zależy nam na każdym efektywnym środku ochrony granic zewnętrznych UE. To pierwszy warunek przetrwania strefy Schengen. Element wspólnej odpowiedzialności jest pożądany. Natomiast jeśli Komisja Europejska miałaby wysyłać straż graniczną, gdzie uzna za stosowne, bez zgody państwa członkowskiego, byłoby to rozwiązanie toksyczne – powiedział „Rzeczpospolitej" Konrad Szymański, minister ds. europejskich. Proponuje on szukanie innych środków.
– Nie oznacza to, że mamy bezradnie patrzeć, jak państwo nie radzi sobie z ochroną granic i nie chce pomocy. Można przecież wprowadzić kontrole na najbliższej granicy wewnętrznej UE. To byłoby działanie uzasadnione i proporcjonalne – dodał Szymański.