Netanjahu powiedział dziś, że gdyby nie ogrodzenie wzdłuż granic z Egiptem, niekontrolowany napływ imigrantów zagroziłby "narodowemu charakterowi Izraela".
- Jak moglibyśmy ochronić demokratyczne żydowskie państwo, najpierw z 50 tys., potem ze 100 tys., a potem z 1,5 mln nielegalnych imigrantów? - pytał Netanjahu podczas konferencji w Dimonie na południu Izraela. - Musielibyśmy zamknąć granice kraju. Ale my tego nie zrobimy - zapewnił.
Premier Izraela omówił swoje zamiary wydalenia 40 tys. nielegalnych imigrantów z Afryki, którzy obecnie przebywają na terenie Izraela. To głownie obywatele Sudanu i Erytrei.
Deportacja samotnych mężczyzn, którzy ubiegają się o azyl, ma się rozpocząć już w kwietniu.
Izrael zbudował ogrodzenie na granicy z Egiptem w odpowiedzi na rozpoczętą na początku XXI wieku falę migracji z Afryki. Budowa ogrodzenia, zakończona w 2012 roku, niemal do zera (dane z 2016 roku) powstrzymała afrykańskich migrantów.