Rz: Papież Franciszek rozpoczyna wizytę w Egipcie. Spotka się m.in. z patriarchą Kościoła koptyjskiego Tawadrosem II. Kim w ogóle są Koptowie?
Dariusz Rosiak: Chrześcijanami. Wiarę przyniósł im św. Marek ok. 40 r. n.e. Kościół koptyjski ma swojego papieża, swoje zasady; odłączył się od Bizancjum w połowie V w. po soborze w Chalcedonie, gdy w obrębie chrześcijaństwa toczyły się debaty na temat natury Chrystusa. Skończyło się na rozłamie w Kościele, który czasem przybierał bardzo gwałtowne formy. Niektórzy Koptowie są przekonani, że więcej cierpienia spotkało ich ze strony Bizancjum niż ze strony muzułmanów.
W Egipcie są od zawsze, uznają się za spadkobierców tradycji faraońskiej. Obecnie jest ich tam 7–12 mln, czyli ok. 10 proc. tamtejszego społeczeństwa.
Jak obecnie wygląda sytuacja Koptów?
Są mniejszością zależną od łaski władzy. Dlatego byli sceptycznie nastawieni do wydarzeń na placu Tahrir w 2011 r. Ówczesny koptyjski papież tam się nie pojawił. Koptowie wspierali Mubaraka tak długo, jak tylko się dało, mimo że w trakcie jego rządów również byli dyskryminowani. Mieli jednak świadomość, że alternatywą dla dyktatorskich rządów Mubaraka może być religijny fundamentalizm. I nie pomylili się. W demokratycznych wyborach w 2012 r. zwyciężyło Bractwo Muzułmańskie. W czasie rocznej prezydentury Muhammada Mursiego Koptowie byli bardzo prześladowani, palono ich kościoły, padali ofiarą zamachów.