Wykładająca język francuski 38-letnia Carrie O'Connor kilka tygodni temu wprowadziła się do budynku przy Commonwealth Avenue w Bostonie (stan Massachusetts).
We wtorek w godzinach popołudniowych kobieta wsiadała na pierwszym piętrze do windy, trzymając w rękach paczkę. Jak relacjonowali świadkowie, w pewnym momencie winda ruszyła w dół. Profesor zginęła na miejscu. Winda zatrzymała się po przebyciu połowy drogi między piętrem a parterem.
Tuż przed tragedią świadek zdarzenia ostrzegała kobietę, że aby bezpiecznie skorzystać z windy, należy w pełni otworzyć drzwi, wejść do środka i wcisnąć przycisk. - Jeżeli coś pani trzyma, to może to uaktywnić czujnik - mówiła, określając windę mianem "staroświeckiej".
Ze względu na makabryczny charakter wypadku jeden ze świadków z uwagi na przebytą traumę został przewieziony do szpitala.
Jak podało NBC, stanowa agencja zajmująca się bezpieczeństwem wind oświadczyła, że ostatnia inspekcja znajdującej się w stuletnim budynku windy została przeprowadzona w zeszłym roku. Nie podano wieku windy.