WARNING: this video is extremely graphic.
— Julián Castro (@JulianCastro) August 24, 2020
Police in Kenosha, Wisconsin appear to shoot a man seven times in the back at point blank range after he ignores commands. We’re no other non-lethal methods considered, @KenoshaPolice?
pic.twitter.com/dO4VimGCky
Mimo wprowadzenia w mieście Kenosha (stan Wisconsin) godziny policyjnej setki demonstrantów wyszły na ulice i starły się z policjantami, którzy użyli gazu łzawiącego. Z kolei uczestnicy protestów rzucali w policjantów butelkami i petardami. Do starć doszło pod budynkiem miejskiego sądu.
Zachowanie policji spotkało się z potępieniem ze strony gubernatora stanu, Tony'ego Eversa (Partia Demokratyczna). Evers wezwał jednocześnie 125 żołnierzy Gwardii Narodowej do pomocy w zaprowadzeniu porządku w mieście po tym jak w niedzielę w nocy protestujący podpalali samochody, wybijali okna i ścierali się z policją.
W poniedziałek wieczorem zebrani pod sądem protestujący skandowali "nie ma sprawiedliwości, nie ma spokoju". Dostępu do sądu bronili policjanci wyposażeni w sprzęt do walki z tłumem.
Policja informując o całej sytuacji nie podała, czy Blake był uzbrojony, ani dlaczego policjant otworzył ogień. Nie jest też jasne dlaczego doszło do interwencji - wiadomo jedynie, że policję wezwano w związku z awanturą do jakiej miało dojść w tej okolicy.
Jeden ze świadków miał słyszeć, że policjanci - przed oddaniem strzałów - krzyczeli "rzuć nóż, rzuć nóż!". Świadek nie widział jednak noża w ręku Blake'a.
Gubernator Evers poinformował, że on sam nie ma informacji o tym czy Blake był uzbrojony.
Sprawę bada Departament Sprawiedliwości stanu Wisconsin.
Policjanci, którzy brali udział w interwencji, do czasu wyjaśnienia okoliczności zostali odsunięci od służby.
- To co wiemy na pewno to, że nie jest to pierwszy Afroamerykanin lub pierwsza osoba, która została postrzelona, raniona lub bezwzględnie zabita z rąk przedstawicieli organów porządkowych w naszym stanie czy naszym kraju - stwierdził Evers.