Jednocześnie jednak Schetyna, który był zwolennikiem jak najszerszej koalicji przed wyborami parlamentarnymi ("Jestem zwolennikiem budowania od 38,5 proc. w górę, bo taki był wynik Koalicji Europejskiej" - mówił lider Platformy), po decyzji PSL o samodzielnym starcie w wyborach parlamentarnych nie zdecydował się na budowanie wspólnej listy z SLD. Politycy PO uzasadniali to tym, że taka szeroka koalicja miałaby sens tylko wtedy, gdyby lewicowe skrzydło w postaci SLD równoważyło w niej centroprawicowe skrzydło tworzone przez PSL.