Mężczyzna zasłabł nagle w trakcie dyżuru. Mimo długiej reanimacji - zmarł.
Władze szpitala zapewniły już, że anestezjolog pracował po 7 godzin i 35 minut dziennie i nie miał żadnych nadgodzin.
Zapewnienie to ma związek ze śmiercią na początku sierpnia 44-letniej anestezjolog dyżurującej non stop przez cztery doby w szpitalu w Białogardzie.
W tamtym przypadku dyrekcja szpitala tłumaczyła, że kobieta nie była zatrudniona na etat i sama wyznaczała sobie czas pracy.