Kara za łapówkę. Była prezes banku w Lesznowoli chciała przekupić dociekliwą prokurator

Dwa lata więzienia dla byłej prezes Banku Spółdzielczego w Lesznowoli za próbę skorumpowania śledczej. Chciała zapłacić 200 tys. zł, by umorzyła wobec niej postępowanie.

Aktualizacja: 24.02.2019 06:52 Publikacja: 21.02.2019 19:07

Kara za łapówkę. Była prezes banku w Lesznowoli chciała przekupić dociekliwą prokurator

Foto: Fotorzepa, Marcin Bielecki

Zofia K., mająca zarzuty w głośnej sprawie dotyczącej wyłudzeń kredytów z banku w Lesznowoli, wpadła na oryginalny pomysł, aby wybrnąć z kłopotów. Zamiast tego zgotowała sobie większe tarapaty – została oskarżona i skazana za płatną protekcję oraz obietnicę udzielenia korzyści majątkowej.

– Sąd stwierdził winę i sprawstwo oskarżonej, wymierzając jej karę dwóch lat pozbawienia wolności, która była zgodna z wnioskiem prokuratora zgłoszonym na rozprawie głównej – mówi „Rzeczpospolitej" Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie.

Z Banku Spółdzielczego w Lesznowoli – jak podejrzewają śledczy – wyprowadzono łącznie ok. 50 mln zł, udzielając kredytów z naruszeniem prawa i procedur. Dotąd zarzuty w sprawie postawiono blisko 30 osobom, w tym Zofii K., byłej prezes zarządu banku.

„Rzeczpospolita" poznała kulisy działań, jakie miała podjąć była prezes, aby po swojej myśli załatwić sprawy.

Jak się zaczęło? Latem 2016 roku stołeczni policjanci zaangażowani w rozpracowywanie nadużyć w banku w Lesznowoli zdobyli operacyjnie, z kilku źródeł, zaskakującą informację o kobiecie, która szuka „dojścia" do prokuratura, i chce zapłacić ok. 200 tys. zł policjantom lub innym osobom mogącym jej w tym pomóc. Chodziło o to, by załatwił sprawę po jej myśli. Jak następnie ustalono, kobietą tą była właśnie Zofia K.

Dalej wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Policja uruchomiła operację specjalną. „Pośrednik" umówił się telefonicznie na spotkanie z Zofią K. w jednym z centrów handlowych w Warszawie. K. była przekonana, że rozmawia z mężczyzną, który pomoże jej wybrnąć z kłopotów. Wiedziała już wówczas, że w związku ze sprawą w prokuraturze ona i jej koleżanki mogą mieć zarzuty. Jak mówiła „pośrednikowi", sprawa może się źle dla niej skończyć, bo prowadząca ją pani prokurator – jak się dosadnie wyraziła K. – jest „strasznie cięta".

Zofia K. pośrednikowi zaproponowała 1,2 tys. zł, a dla prokuratora ostatecznie przeznaczyła 200 tys. zł łapówki. Pieniądze miały być przekazane w gotówce przez pośrednika.

Odbyły się kolejne spotkania – na jednym z nich K. przekazała pośrednikowi kopertę, w której była karta z danymi dotyczącymi spraw.

Była prezes miała pecha – pod pośrednika podszył się policjant pracujący pod przykryciem. Całość rozmów podczas spotkań została utrwalona, co stanowi mocny dowód.

Ostatecznie, do przekazania pieniędzy nie doszło.

Prokuratura Regionalna w Warszawie oskarżyła Zofię K. o przekupstwo oraz płatną protekcję. W połowie stycznia Sąd Rejonowy dla Warszawy – Śródmieścia uznał Zofię K. za winną zarzucanego jej przestępstwa, podzielając w pełni stanowisko prokuratury. Skazał byłą prezes na karę bezwzględnego pozbawienia wolności (maksymalnie groziło jej do 10 lat więzienia).

W śledztwie i przed sądem Zofia K. nie przyznała się do zarzucanych jej przestępstw.

Policyjną operację specjalną sąd uznał za przeprowadzoną zgodnie „ze sztuką", a więc wszystkimi wymaganymi w takich przypadkach procedurami.

Zofia K. od lata 2017 roku przebywa w areszcie. Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w banku w Lesznowoli wciąż trwa, byłą prezes czeka więc jeszcze oskarżenie w sprawie głównej. Także w tym przypadku grozi jej wysoka kara.

Wyrok za korupcję, który niedawno zapadł, jest nieprawomocny. Nie wiadomo, czy K. wniesie apelację.

Zofia K., mająca zarzuty w głośnej sprawie dotyczącej wyłudzeń kredytów z banku w Lesznowoli, wpadła na oryginalny pomysł, aby wybrnąć z kłopotów. Zamiast tego zgotowała sobie większe tarapaty – została oskarżona i skazana za płatną protekcję oraz obietnicę udzielenia korzyści majątkowej.

– Sąd stwierdził winę i sprawstwo oskarżonej, wymierzając jej karę dwóch lat pozbawienia wolności, która była zgodna z wnioskiem prokuratora zgłoszonym na rozprawie głównej – mówi „Rzeczpospolitej" Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany