Andrzej Bryk o idei wolności i dobra wspólnego

Dziewięćset lat temu pojawiła się w polskiej myśli oryginalna idea odwołująca się do uniwersalizmu antycznego i chrześcijańskiego. To idea wolności (libertas) jako dobra wspólnego – fenomen nazwany przez Rzymian res publica połączona z zasadą sprawiedliwości. Chrześcijaństwo uczyniło ją istotą legitymowanego państwa.

Publikacja: 05.08.2017 13:00

Andrzej Bryk o idei wolności i dobra wspólnego

Foto: Fotolia.com

To połączenie definiujące polskość zawdzięczamy autorowi Kroniki najstarszych dziejów Polski, skończonej ok. 1116 r. Tradycja zna go jako Galla Anonima. Zdefiniował on polską tożsamość jako zbudowaną wokół obrony wolności. Ten kraj, pisał, powinien być szczególnie wyniesiony ponad inne, bo jakkolwiek otoczony przez tak wiele chrześcijańskich jak i pogańskich ludów i wielokrotnie atakowany(...) nigdy nie został totalnie zniewolony.

Od Galla funkcjonuje polskie pojęcie wolności jako dziedzictwa koniecznego do obrony res publica. Ten starożytny termin szybko utożsamiono z Królestwem Polskim. Od Kronik Wincentego Kadłubka (ok.1150–12) funkcjonuje już jako synonim wspólnoty. Dla Kadłubka Polacy to nie tyle tożsamość etniczna, ile polityczna i kulturowa, a ich historia wolności z monarchą związanym prawem odwoływała się do res publica Rzymu. Pisał: Czy mamy legitymowanych władców? [Tak], bo ich wybraliśmy.

Wymyślając walki Lechitów zmuszających Juliusza Cezara do uznania niezależności Polski, Kadłubek tworzy model jej samoświadomości. Nie wychwala zwycięstw, lecz pokazuje wolnych ludzi sprzeciwiających się imperium. Opisuje historię wysłanników Aleksandra Wielkiego żądającego od Polaków podporządkowania, nafaszerowanie ich złotem i odesłanie z listem: Do króla królów ....Ktokolwiek nie opanował sztuki, jak rządzić się dobrze, stara się innym narzucić rządzenie. ...Ponieważ nie widać końca twojego nienasycenia, na razie nasyciliśmy twoich wysłanników... Niech będzie ci wiadome, że Polacy muszą być oceniani przez odwagę ducha nie bogactwa. Dlatego też nie są w stanie nasycić niepohamowanego obżarstwa tak wielkiego króla potwora.

Uderzający jest ten atak na Aleksandra, powszechnie w średniowieczu podziwianego, lecz u Kadłubka Polacy w obronie wolności rzucają wyzwanie każdemu imperium. Ich monarcha był partnerem w rządzeniu poddanymi według ius commune, prawa ziemi gwarantującego sprawiedliwość, broniącego najsłabszych. Tylko taka sprawiedliwość tworzyła wspólnotę wolnych ludzi.

Nazwy res publica używał też Janko z Czarnkowa {zm. 1387), Jan Długosz czy doradca Jagiellonów i pisarz polityczny Jan Ostroróg (1437–1501), używając jej zamiennie z terminem królestwo. Choć stopniowo utożsamiano jej istotę ze wspólnotą samorządnej szlachty na tle Europy olbrzymiej (ok. 10 proc. społeczeństwa), to stała się słowem tożsamym z wolnością. Jej obrona była obowiązkiem i przywilejem najpośledniejszego nawet szlachetki. Synonimem idealnego ustroju, moralnym punktem odniesienia trzymającym na smyczy marzących o absolutyzmie.

Republika nakładała obowiązek zachowania wolności dla przyszłych pokoleń, zszywała we wspólnotę prowincje, stany, mniejszości etniczne, religijne, kultury i style życia potężnego polsko-litewskiego państwa. Wyrażała tęsknotę za wspólnotą ożywianą miłością wolności i sprawiedliwości.

Była całością niepodzielną z woli Boga, szlachetną matką ojczyzną, a jej bezpieczeństwo i samorządność [leżały] w sprawiedliwej wolności. Uznawano hierarchie. Rozróżniano persone publice (król, Senat, szlachta), persone mediae (mieszczanie i chłopi) i personae privatae (słudzy, wolne zawody, Żydzi, poganie). Lecz jak pisał Stanisław Orzechowski (1513–1566) republika składa się z obywateli pod wspólnotą praw połączonych wzajemna korzyścią. I dla Cycerona „republika nie była niczym innym niż wspólnotą ludu pod jednym prawem i wzajemną pomocą". Suwerenem był nie król, nie stany, lecz republika, jej instytucje i prawa. Łukasz Opaliński (1612–1662) deklarował: Mamy Króla, ale nie jesteśmy... jego własnością... lecz z własnej woli jesteśmy poddani. Zajmuje tron księcia, by nikt nie mógł być panem. Nie stoi ponad prawem, jest na służbie obywatelom, a nie obywatele na jego służbie.

Lecz to wolność i sprawiedliwość określały wiarygodność praw, a nie ich litera, wolność demokratyczna, z której rodziła się kultura równości. Jej podważanie prowokowało furię populistyczną przeciw zdrajcom porzucającym odpowiedzialność za państwo w imię oligarchicznych interesów, też w porozumieniu z obcymi.

Od końca XVI w. pojęcie wspólnoty zaczęło się zawężać, a mieszczan i chłopów wypychano poza jej krąg. System mógł trwać tylko dzięki kulturze politycznej szlachty. Ostatecznie został zniszczony, lecz stanowił przestron wolności niespotykaną w Europie niemal przez dwieście lat. Wzmacniała ją oryginalna ideologia sarmatyzmu. Ale to już następna historia.

Autor jest profesorem na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego.

To połączenie definiujące polskość zawdzięczamy autorowi Kroniki najstarszych dziejów Polski, skończonej ok. 1116 r. Tradycja zna go jako Galla Anonima. Zdefiniował on polską tożsamość jako zbudowaną wokół obrony wolności. Ten kraj, pisał, powinien być szczególnie wyniesiony ponad inne, bo jakkolwiek otoczony przez tak wiele chrześcijańskich jak i pogańskich ludów i wielokrotnie atakowany(...) nigdy nie został totalnie zniewolony.

Od Galla funkcjonuje polskie pojęcie wolności jako dziedzictwa koniecznego do obrony res publica. Ten starożytny termin szybko utożsamiono z Królestwem Polskim. Od Kronik Wincentego Kadłubka (ok.1150–12) funkcjonuje już jako synonim wspólnoty. Dla Kadłubka Polacy to nie tyle tożsamość etniczna, ile polityczna i kulturowa, a ich historia wolności z monarchą związanym prawem odwoływała się do res publica Rzymu. Pisał: Czy mamy legitymowanych władców? [Tak], bo ich wybraliśmy.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb