8 marca 2019 r. w „Rzeczpospolitej" ukazał się artykuł Izabeli Kacprzak „Umowa z mocy prezesa TVP". Tekst ten odnosi się do zawartej jednoosobowo przez prezesa zarządu TVP SA umowy z gminą Zakopane na organizację sylwestra 2018 r.
Statut spółki TVP przewiduje reprezentację łączną, gdyż „do składania oświadczeń w imieniu spółki wymagane jest współdziałanie dwóch członków zarządu albo jednego członka zarządu łącznie z prokurentem". Stąd z pewnym zaskoczeniem przyjąć należy dywagacje o skutkach naruszenia zasad reprezentacji w spółce. Wypowiadający się w artykule prawnicy twierdzą, że problem jest dyskusyjny, a przecież tak nie jest. Zupełnym nieporozumieniem jest twierdzenie dr. Kwaśnickiego przyjmujące w takim przypadku (jednoosobowego działania członka zarządu) tzw. bezskuteczność zawieszoną. Nie ma żadnych argumentów przemawiających za przyjęciem tak błędnej tezy.
Zasada reprezentacji łącznej powinna być oceniana nie z punktu widzenia tego, że coś byłoby niezasadne (to cytat z wypowiedzi), ale z punktu widzenia zasad obowiązujących w polskim prawie. Podjęte rozważania na temat jednoosobowego udziału prezesa zarządu w kontekście braku pełnomocnictwa od innego członka zarządu niestety zakłada zupełne niezrozumienie instytucji reprezentacji łącznej. Dlatego należy wyraźnie podkreślić, że stosowanie art. 103 kodeksu cywilnego (odnoszącego się wszak do pełnomocnictwa) do naruszenia zasad reprezentacji przez organ nie wytrzymuje krytyki. Chęć zastosowania „lżejszej sankcji" nie może zastępować rzetelnej analizy przepisów. Zasady analogiczne do wynikających z art. 103 k.c. mają zastosowanie do art. 39 k.c. – po jego nowelizacji – jednak tylko wtedy, gdy organ nie ma umocowania albo przekroczy jego zakres. Nie dotyczy to więc sytuacji, gdy naruszone są zasady reprezentacji łącznej.
Inny wypowiadający się w tej materii, mec. I. Rosiak w równie kuriozalny, zaskakujący sposób – przyznając, że „sprawa nie jest oczywista" – uważa, że naruszenie reprezentacji łącznej dotyczy jedynie pozoru czynności prawnej. Przyjmuje, „że nie można mówić o czynności nieważnej ani o bezskuteczności zawieszonej, ale o czynności nieistniejącej. Nie można się też zgodzić z tym, że umowa nie została w świetle prawa zawarta". Otóż umowa została podpisana, ale w sposób niespełniający wymogów stawianych przez kodeks spółek handlowych (art. 371 § 1 k.s.h.) i powtórzoną jego treść w statucie TVP.
Dyskusje w złą stronę
Wprowadzenie kategorii umów nieistniejących, podobnie jak uchwał nieistniejących, popycha dyskusję w złą stronę. Nie ma tu miejsca na wytoczenie wszystkich argumentów przeciwko uchwałom czy umowom nieistniejącym. Jak logicznie pogodzić koncepcję umowy nieistniejącej z istniejącym realnie dokumentem podpisanym przez członka zarządu TVP i zarząd gminy Zakopane? Wyparowały czy w ogóle ich nie było?