Kampania przed tegorocznymi wyborami samorządowymi była starciem totalnym, prowadzono ją w czasie rzeczywistym: minuta po minucie. Angażowała wszystkie siły polityków, sztabów i doradców.
Jakie będą kampanie w roku 2019? Zapewne jeszcze bardziej totalne i agresywne. Zarówno rządzący, jak i opozycja zdają sobie sprawę, że będzie to gra absolutnie o wszystko. Politycy na pewno będą mówili o smogu, energii, wizji Polski, 500+, praworządności, prawach kobiet czy handlu w niedzielę. Ale główni rozgrywający – Donald Tusk i Jarosław Kaczyński – sygnalizują, że kampanie będą bitwą o prawdę.
– Jesteśmy zagrożeni w dzisiejszym świecie kłamstwem i manipulacją w przestrzeni publicznej. Przywrócenie prawdy jest rzeczą pilną – mówił niedawno Donald Tusk, odnosząc się do twierdzenia premiera Mateusza Morawieckiego, że za decyzje o podwyżkach cen energii odpowiedzialność ponosi Platforma Obywatelska.
Po co ta riposta przewodniczącego Rady Europejskiej? Otóż Tusk doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że taka narracja PiS mocno szkodzi jego dawnej formacji. W końcu rządziła przez osiem lat. Trzeba zatem uzmysłowić elektoratowi, że PiS posługuje się fake newsami.
Dokładnie to samo robi partia rządząca. Twierdzenie, że PiS zmierza do polexitu, do kategorii fake newsa zakwalifikował tuż po pierwszej turze wyborów osobiście Jarosław Kaczyński.