UE musi wrócić do korzeni

Projekt Europy wolnej i demokratycznej jest uśpiony.

Aktualizacja: 24.09.2019 19:56 Publikacja: 24.09.2019 18:24

UE musi wrócić do korzeni

Foto: Pixabay

Kolejny tydzień przybliżył nas do wyborów parlamentarnych. Niestety, nadal nie widać rozpoczęcia poważnej debaty odnośnie do spraw międzynarodowych. Brak debaty i propozycji programowych zadziwia szczególnie teraz, kiedy w Europie kształtują się nowe władze Unii Europejskiej. Zniknęły nawet slogany „więcej Europy w Polsce, więcej Polski w Europie". Wyjątkiem jest tu program PiS, który zawiera odrębny rozdział nt. polityki międzynarodowej. Jest w nim wiele odniesień do spraw europejskich.

Unia Europejska przeżywa kryzys wewnętrzny. Nie potrafi też rozwiązać żadnego z kryzysów na swoich granicach. Duża odpowiedzialność za tę sytuację spada na odchodzące władze UE. W Brukseli już dawno przestano dyskutować nad dylematem, czy pogłębiać integrację europejską czy poszerzać Unię. Federalistyczne koncepcje zostały w bezwstydny sposób zastąpione przez hegemonistyczne marzenia kilku stolic. Dowodem na to są wysiłki zmierzające do narzucenia rozwiązań energetycznych czy klimatycznych, które jawnie zmierzają do utrwalenia ekonomicznej dominacji Berlina i Paryża. Bruksela pracuje – moim zdaniem – nad zablokowaniem czterech podstawowych wolności europejskich – swobody przepływu kapitału, osób, towarów i usług.

W przypadku swobody kapitału widać gołym okiem, jak Unia stara się zatrzymać jak najwięcej inwestycji w zachodniej Europie. Dowodzą tego wysiłki na rzecz stworzenia funduszy przeznaczonych na innowacyjność kosztem funduszy strukturalnych. Podobnie jest z funduszami na programy obronne. Cala koncepcja PESCO była tak zbudowana, aby fundusze zostały przekierowane do największych firm zbrojeniowych Europy Zachodniej.

Bruksela pracuje też nad „modyfikacją" swobody przepływu usług. Głównie pod wpływem Francji promuje się praktyki protekcjonistyczne. Dyrektywa o pracownikach delegowanych uderza w usługi transportowe, budowlane i inne rzemieślnicze. Blokowanie usług wpływa bezpośrednio na blokowanie przepływu osób. Wiąże się to też z zablokowaniem idei rozszerzenia strefy Schengen na kilka państw członkowskich. Przeszkody w przepływie osób i usług szczególnie niepokoją w kontekście „altruistycznych" chęci przyjmowania setek tysięcy emigrantów z Afryki.

Problem swobody przepływu towarów to m.in. kwestia różnic jakościowych. W naszej części Unii sprzedawane są towary o niższej jakości, innym składzie. Nie oferuje się też nam całego katalogu produktów. Panuje też powszechna opinia i przekonanie, że w sieciach sklepów europejskich koncernów, w naszej części Unii, te same produkty są sprzedawane po wyższych cenach niż w Europie Zachodniej.

Odrębnym problemem jest kwestia bezpieczeństwa UE. Toczy się dyskusja, kto stanowi większe zagrożenie: Trump czy Putin. Imperializm rosyjski czy emigracja z Afryki? Brak definicji zagrożeń to brak wspólnej polityki zagranicznej i wspólnej obrony. To brak wspólnego podejścia do NATO i USA.

Unia nie rozszerza się. Projekt Europy zjednoczonej, wolnej i demokratycznej nie został zrealizowany. Do bram Unii pukają państwa Europy Wschodniej i Południowej. Na decyzję czeka Turcja. Zamiast rozszerzania Europa się kurczy. Tracimy Wielką Brytanię. Program Partnerstwa Wschodniego czeka na nowe inicjatywy. Podobnie Bałkany. Oba regiony czekają na perspektywę członkostwa.

Unia nie rozwiązuje tych problemów. W zamian stacza się w ideologiczne dywagacje i podwójne standardy. Nie pomaga rozwiązywać też zewnętrznych problemów. Nie przyczyniła się do rozwiązania konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, problemów Bliskiego Wschodu czy Afryki Płn. Unijni celebryci, biurokraci nie są partnerami dla światowych liderów.

Relacje transatlantyckie są napięte nie tylko ze względu na twardą, bezsensowną postawę Trumpa. Unia przyzwyczaiła się przez lata do amerykańskiego parasola obronnego. Amerykanie oczekują partnerskiej i solidarnej postawy Europy. Ta zaś broni się lewicowo-liberalnym dyskursem.

Rząd PiS odrzucił naiwne stanowisko zakładające, że Unia to altruistyczna instytucja dbająca jednakowo o interesy wszystkich członków. Odrzuciliśmy myślenie, że wystarczy tam być, płynąc biernie w głównym nurcie, i poddać się nieprecyzyjnym standardom europejskim. Musimy mieć jasno sprecyzowane interesy i determinację do ich obrony. Maksymalny program to jest współdecydowanie o polityce UE. Program minimum to współdecydowanie o wschodniej polityce Unii.

UE to instytucja stworzona, aby pomagać w rozwoju państwom członkowskim. Nie odwrotnie! Państwa nie mogą służyć wyimaginowanym celom ideologicznym. To oznacza, że w procesie decyzyjnym główną rolę powinna odgrywać Rada Europejska złożona z demokratycznie wybranych przywódców państw, decydująca w większości przypadków na zasadzie konsensu. Ta powinna być bezwzględnie stosowana, jeśli państwo członkowskie uzna, że rozpatrywana kwestia dotyczy sfery bezpieczeństwa. To oczywiście dotyczy spraw walutowych, wojskowych, energetycznych, klimatycznych czy emigracyjnych.

Ważną rolę powinna odgrywać Komisja jako strażnik traktatów. KE nie może jednak swoiście interpretować prawa europejskiego czy tworzyć pozaprawnych norm i rozwiązań. W UE nie możemy przyzwolić na podwójne standardy.

Unia musi powrócić do podstawowych wolności, swobody przepływu kapitału, towarów, usług i osób. Tak pojmujemy liberalizm. To swobodna konkurencja, chroniona przed zewnętrznymi atakami, protekcjonizmem i podwójnymi standardami.

Wreszcie Unia musi być platformą wolnego dyskursu. Nie może być to instytucja zawłaszczona przez liberalno-lewicową opcję, neomarksizm i tzw. poprawność polityczną czy kulturowe eksperymenty. Unia musi respektować tożsamość kulturową, narodową tradycję i chrześcijaństwo. Cztery lata rządów PiS dowodzą, że można przetrwać lewicowo-liberalny atak, stworzyć rząd i rozwijać kraj.

Autor jest europosłem PiS, b. szefem MSZ

Kolejny tydzień przybliżył nas do wyborów parlamentarnych. Niestety, nadal nie widać rozpoczęcia poważnej debaty odnośnie do spraw międzynarodowych. Brak debaty i propozycji programowych zadziwia szczególnie teraz, kiedy w Europie kształtują się nowe władze Unii Europejskiej. Zniknęły nawet slogany „więcej Europy w Polsce, więcej Polski w Europie". Wyjątkiem jest tu program PiS, który zawiera odrębny rozdział nt. polityki międzynarodowej. Jest w nim wiele odniesień do spraw europejskich.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?