Kolejny tydzień przybliżył nas do wyborów parlamentarnych. Niestety, nadal nie widać rozpoczęcia poważnej debaty odnośnie do spraw międzynarodowych. Brak debaty i propozycji programowych zadziwia szczególnie teraz, kiedy w Europie kształtują się nowe władze Unii Europejskiej. Zniknęły nawet slogany „więcej Europy w Polsce, więcej Polski w Europie". Wyjątkiem jest tu program PiS, który zawiera odrębny rozdział nt. polityki międzynarodowej. Jest w nim wiele odniesień do spraw europejskich.
Unia Europejska przeżywa kryzys wewnętrzny. Nie potrafi też rozwiązać żadnego z kryzysów na swoich granicach. Duża odpowiedzialność za tę sytuację spada na odchodzące władze UE. W Brukseli już dawno przestano dyskutować nad dylematem, czy pogłębiać integrację europejską czy poszerzać Unię. Federalistyczne koncepcje zostały w bezwstydny sposób zastąpione przez hegemonistyczne marzenia kilku stolic. Dowodem na to są wysiłki zmierzające do narzucenia rozwiązań energetycznych czy klimatycznych, które jawnie zmierzają do utrwalenia ekonomicznej dominacji Berlina i Paryża. Bruksela pracuje – moim zdaniem – nad zablokowaniem czterech podstawowych wolności europejskich – swobody przepływu kapitału, osób, towarów i usług.
W przypadku swobody kapitału widać gołym okiem, jak Unia stara się zatrzymać jak najwięcej inwestycji w zachodniej Europie. Dowodzą tego wysiłki na rzecz stworzenia funduszy przeznaczonych na innowacyjność kosztem funduszy strukturalnych. Podobnie jest z funduszami na programy obronne. Cala koncepcja PESCO była tak zbudowana, aby fundusze zostały przekierowane do największych firm zbrojeniowych Europy Zachodniej.
Bruksela pracuje też nad „modyfikacją" swobody przepływu usług. Głównie pod wpływem Francji promuje się praktyki protekcjonistyczne. Dyrektywa o pracownikach delegowanych uderza w usługi transportowe, budowlane i inne rzemieślnicze. Blokowanie usług wpływa bezpośrednio na blokowanie przepływu osób. Wiąże się to też z zablokowaniem idei rozszerzenia strefy Schengen na kilka państw członkowskich. Przeszkody w przepływie osób i usług szczególnie niepokoją w kontekście „altruistycznych" chęci przyjmowania setek tysięcy emigrantów z Afryki.
Problem swobody przepływu towarów to m.in. kwestia różnic jakościowych. W naszej części Unii sprzedawane są towary o niższej jakości, innym składzie. Nie oferuje się też nam całego katalogu produktów. Panuje też powszechna opinia i przekonanie, że w sieciach sklepów europejskich koncernów, w naszej części Unii, te same produkty są sprzedawane po wyższych cenach niż w Europie Zachodniej.