Ardanowski ocenił w ten sposób interwencje, które kończą się odebraniem właścicielom maltretowanych zwierząt - głównie w wiejskich gospodarstwach: koni, krów czy psów.
Minister uważa, że taka sytuacja jest "skandaliczna".
Prawnicy wspomagający organizacje broniące praw zwierząt zauważają, że niedawno minister Ardanowski jako powodu do wybicia dzików w Polsce używał ASF, obecnie powołuje się na zagrożenie koronawirusem, by uniemożliwić ratowanie maltretowanych zwierząt gospodarskich.
Nie rozumieją też, dlaczego zakaz ratowania miałby wejść w życie właśnie teraz, i jaki ma to związek z tarczą antykryzysową, która w założeniu ma pomagać przedsiębiorcom.
Ardanowski uważa, że osoby działające w takich organizacjach to "przebierańcy", którzy nie tylko " w sposób skandaliczny zajmują zwierzęta – to jest często źródło utrzymania dla tych organizacji (...), ale stwarzają realne zagrożenie roznoszenia choroby i twierdzą, że ich żadne przepisy nie obowiązują".