Ok. 20 w czasie finału WOŚP w Gdańsku 27-letni mężczyzna wbiegł na scenę i zadał kilka ciosów nożem prezydentowi Adamowiczowi, po czym przez kilkadziesiąt sekund chodził po scenie zanim został obezwładniony. Adamowicz doznał ciężkich obrażeń i przeszedł pięciogodzinną operację. Jego stan jest obecnie określany jako bardzo ciężki.

Jak się okazało sprawcą ataku był 27-letni  Stefan W., w 2014 roku skazany za serię napadów, dokonanych rok wcześniej, na oddziały SKOK i placówkę Credit Agricole. Sąd wymierzył mu za to karę 5,5 lat więzienia. Stefan W. atakował - przy użyciu rewolweru - SKOK "Stefczyka" i SKOK "Piast" oraz Credit Agricole. Okradł banki na łączną kwotę 15 tysięcy złotych. W trakcie procesu przyznał się do winy.

- To oczywiście niewyobrażalne nieszczęście i myślę, że niewyobrażalne zdarzenie, nikt się nie mógł czegoś takiego spodziewać. Myślę, że to jest moment, kiedy powinniśmy przede wszystkim modlić się, a ci, którzy się nie modlą, trzymać kciuki za zdrowie prezydenta Pawła Adamowicza - mówił w Radiu Zet Sellin.

Sellin zastanawiał się też dlaczego, jeśli Stefan W. był karany za brutalne rozboje, "dostał tak niski wyrok". - Zaledwie pięć lat... - zauważył.

Zdaniem Sellina z ataku na Adamowicza należy wyciągnąć "wielorakie wnioski". - Na przykład – bo to już jest analizowane, oceniane – żeby lepiej zabezpieczać takie imprezy. Bo widzieliśmy, że tam było coś nie w porządku, w sytuacji, kiedy człowiek z nożem jeszcze przez 40 sekund paradował sobie po estradzie. Można sobie przecież wyobrazić bardzo tragiczną sytuację, kiedy by się okazało, że miałby ochotę dokonywać kolejnych tego typu aktów - mówił wiceminister.