Wolni strzelcy po godzinach

Niemal połowa polskich freelancerów traktuje dochody ze zleceń tylko jako dodatek do stałej pensji. Tym bardziej że chociaż ich zarobki teraz wzrosły, to często nadal nie są to duże pieniądze.

Aktualizacja: 26.05.2019 22:09 Publikacja: 26.05.2019 21:00

Wolni strzelcy po godzinach

Najlepiej jako wolni strzelcy radzą sobie informatycy – w tym zwłaszcza programiści. Wśród nich prawie co trzeci zarabia na usługach dla zewnętrznych klientów ponad 5 tys. zł netto miesięcznie, a niekiedy osiąga dochody przekraczające 20 tys. zł „na rękę" – wynika z udostępnionego „Rzeczpospolitej" badania platformy Useme.eu, która specjalizuje się w obsłudze freelancerów.

Według jej danych polscy wolni strzelcy świadczący zdalne usługi dla biznesu to licząca już ok. 220 tys. osób grupa profesjonalistów. Są wśród nich informatycy, graficy, tłumacze i specjaliści social mediów, fotografii czy animacji komputerowej. Większość z nich zanotowała w ciągu ostatniego roku wzrost średnich zarobków.

Copywriter bez kokosów

Najwięcej, bo niemal o jedną piątą, zwiększyły się dochody specjalistów od copywritingu i social mediów. Przemysław Głośny, prezes Useme.eu, zwraca uwagę, że copywriting i pisanie tekstów na zlecenie to usługi o najniższych średnich zarobkach ze wszystkich badanych kategorii.

Stawki obowiązujące na tym rynku były wcześniej tak niskie, że chociaż nie stosuje się tu rozliczeń godzinowych, to podwyższenie ustawowej minimalnej stawki za godzinę miało wpływ na wzrost średniego wynagrodzenia copywriterów i innych osób zajmujących się słowem pisanym.

Pomimo tej podwyżki aż siedmiu na dziesięciu badanych freelancerów zajmujących się copywritingiem i social mediami zarabia poniżej 2 tys. zł miesięcznie, przy czym większość (44 proc.) nawet poniżej 1 tys. zł. Wolni strzelcy mają tu wprawdzie sporo zleceń, ale przy niskiej barierze wejścia (w porównaniu z programistami czy grafikami) konkurencja jest na tyle silna, że obniża stawki.

Jak twierdzi Agata Adamczewska, copywriterka i freelancerka, właścicielka firmy Copy for Corpo, szczególnie początki są trudne, bo trzeba nie tylko nauczyć się wyceniać swoją pracę, ale także określić model biznesowy i dopasować ofertę do klientów.

Trzeba dbać o rozwój

Ostatni rok przyniósł też ok. 6-proc. wzrost średnich dochodów programistów i specjalistów od fotografii, wideo i animacji. Jedyną grupą, która notuje teraz nieco mniejsze średnie zarobki niż przed rokiem (o 3 proc.), są tłumacze, chociaż i tak ich dochody są na całkiem dobrym poziomie. Ponad jedna czwarta tłumaczy osiąga dochody powyżej 3 tys. zł netto, z czego co dziesiąty zarabia powyżej 5 tys. „na rękę". Wśród wszystkich badanych freelancerów dochody przekraczające 3 tys. zł miesięcznie ma tylko co piąty.

Chociaż w ciągu ostatniego roku powiększyła się grupa najlepiej zarabiających wolnych strzelców (z 8,1 do ponad 8,5 proc.), to nadal prawie dwóch na trzech z nich zarabia do 2 tys. zł miesięcznie. Nie są to atrakcyjne wynagrodzenia, biorąc pod uwagę obecne zarobki w sektorze przedsiębiorstw (5,2 tys. zł brutto, czyli 4,7 tys. zł netto).

Jak jednak przekonuje szef Useme.eu, z freelancingu da się dobrze wyżyć – o ile się pamięta o zasadach obowiązujących w zawodach twórczych; należy być konsekwentnym i dbać o stały rozwój, a przynajmniej nie odstawać od najnowszych trendów w danej branży. Wtedy też najłatwiej o pracę z polecenia, z czego korzysta prawie sześciu na dziesięciu freelancerów. – Każdy freelancer musi bezwzględnie przestrzegać terminów i dbać o profesjonalny wizerunek – zaznacza Adamczewska.

Na niezbyt wysokie średnie zarobki polskich wolnych strzelców wpływa też z pewnością fakt, że dla połowy z nich świadczenie usług to sposób na dodatkowe dochody uzupełniające zarobki na etacie. Tak robi np. Marzena, która ma etat w szkole jako nauczycielka hiszpańskiego, a w wolnym czasie dorabia sobie jako tłumaczka, co daje jej średnio 2–3 tys. zł miesięcznie.

Nic więc dziwnego, że co siódmy freelancer pracuje bez rachunku i umowy, a co szósty na umowę zlecenia. Najczęściej – bo prawie połowa wolnych strzelców – wykonuje usługi na umowę o dzieło. Tylko co czwarty wystawia fakturę VAT.

Cenna elastyczność

Zróżnicowanie rozliczeń dowodzi elastyczności tej formy pracy, która dla wielu wolnych strzelców jest jednym z jej istotnych atutów – na czele z możliwością zdalnego wykonywania zleceń. Nic więc dziwnego, że freelancing kusi sporą grupę Polaków, zwłaszcza młodych ludzi.

Według badania firmy ADP ponad sześciu na dziesięciu polskich pracowników byłoby gotowych rozważyć samozatrudnienie albo status wolnego strzelca, a wśród najmłodszych (z pokolenia Y i Z) ponad 70 proc. To jeden z najwyższych wyników w Europie. Co prawda większość badanych w Polsce (podobnie jak w innych krajach Europy) stawia na samozatrudnienie, a chęć pracy w charakterze bardziej niezależnego freelancera zgłasza 16,5 proc. – lecz to i tak całkiem spora grupa.

Jak wynika z danych Useme.eu, największy napływ wolnych strzelców widać w szeroko pojętych usługach IT, w tym w programowaniu, tworzeniu stron internetowych i aplikacji mobilnych. W tej branży jest też najwięcej osób z dochodami powyżej 5 tys. zł netto, które zarabiają też na zleceniach z zagranicy. – Z drugiej strony, w branży IT jest też największy odpływ freelancerów, którzy są kuszeni bardzo dobrymi zarobkami na stałych posadach w firmach, coraz częściej na zdalnych stanowiskach pracy, jako mobilni specjaliści – dodaje Przemysław Głośny.

Urlop to luksus

Ten trend potwierdza niedawne badanie firmy doradztwa strategicznego Boston Consulting Group, które objęło 27 tys. cyfrowych talentów (na czele z informatykami) ze 180 krajów, w tym z Polski. Wykazało, że ich preferowanym pracodawcą są duże firmy (zapewniają dobre, kosztowne zwykle szkolenia i dostęp do zaawansowanych narzędzi i technologii), zaś najmniej chętnie wybierają pracę freelancera – elastyczną, ale zwykle niezapewniającą stabilnych dochodów.

Co prawda o zlecenia jest coraz łatwiej, bo – jak podkreśla szef Useme.eu – firmy coraz chętniej wykorzystują mobilnych specjalistów czy to wolnych strzelców na umowach cywilnoprawnych. Prawie 61 proc. z nich współpracuje ze stałymi klientami, co daje zwykle większą i stabilność dochodów. Nadal jest to jedno z głównych wyzwań dla wolnego strzelca.

Stąd też typowy polski freelancer to osoba, która wiele godzin poświęca na pracę, a relatywnie mało odpoczywa – przyznaje Głośny. Wolni strzelcy pracują dużo, bo wolą nie odrzucać zleceń w obawie, że następne szybko się nie pojawią. Wprawdzie w tym roku do 42 proc. zwiększyła się grupa tych, którzy mogą sobie pozwolić na co najmniej dwa tygodnie wakacji (to 2 pkt proc. więcej niż w 2018 r.), ale co czwarty freelancer wcale nie bierze urlopu albo wypoczywa tylko w weekendy. Ponad jedna trzecia robi sobie urlop, ale co najwyżej tydzień w roku.

Najlepiej jako wolni strzelcy radzą sobie informatycy – w tym zwłaszcza programiści. Wśród nich prawie co trzeci zarabia na usługach dla zewnętrznych klientów ponad 5 tys. zł netto miesięcznie, a niekiedy osiąga dochody przekraczające 20 tys. zł „na rękę" – wynika z udostępnionego „Rzeczpospolitej" badania platformy Useme.eu, która specjalizuje się w obsłudze freelancerów.

Według jej danych polscy wolni strzelcy świadczący zdalne usługi dla biznesu to licząca już ok. 220 tys. osób grupa profesjonalistów. Są wśród nich informatycy, graficy, tłumacze i specjaliści social mediów, fotografii czy animacji komputerowej. Większość z nich zanotowała w ciągu ostatniego roku wzrost średnich zarobków.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko
Ekonomia
Wierzyciel zlicytuje maszynę Janusza Palikota i odzyska pieniądze