Rosyjski Związek Importerów Alkoholu określa sytuację jako krytyczną i pisze w tej sprawie do wicepremiera Dmitrija Kozaka. Brak banderol zmusza importerów do wstrzymania zamówionych partii alkoholi. Winą członkowie związku obarczają urzędników administracji państwowej, którzy dotąd nie przeprowadzili przetargu na nowego dostawcę banderol. Wszystko przez to że firma odpowiedzialna za przetargi na banderowe (Goznak) z państwowej stała się spółką akcyjną. Do tego doszła zmiana dotycząca wyglądu banderol akcyzowych, co wymusiło wyrzucenie do kosza istniejących i już wydrukowanych banderol.

Jak opowiedział gazecie Kommersant jeden z importerów, zapas chodliwego zagranicznego alkoholu może się wyczerpać do końca lipca. I jeżeli szybko problem z banderolami nie zostanie rozwiązany, to firmy stracą możliwość zamówień na najbardziej zyskowny okres dla branży czyli na dostawy od października do grudnia. „Ostatnie trzy miesiące roku zwykle przynoszą połowę rocznych przychodów ze sprzedaży".

Jak podkreśla Wadim Drobiz szef Centrum Badań Rosyjskich Rynków Alkoholi, najbardziej zależny od importu jest rynek klasy średniej i premium. Rynek whisky, rumu, dżinu i absyntu to 100 proc. import; wermutu - 35 proc., wina - 20 proc. a koniaku - 15 proc.

Co do wina, to pomimo że Rosja sama je produkuje klienci zdecydowanie wolą to z importu.