Podejrzana wołowina trafiła do 10 krajów. Już wycofywana, ale oburzenie trwa

Wpadki się zdarzają i będą się zdarzać, system jest na to przygotowany – mówi Paweł Niemczuk, główny lekarz weterynarii. Dzięki reportażowi TVN, Polska wycofuje mięso z 10 krajów i szykuje nowelizację przepisów.

Aktualizacja: 31.01.2019 17:18 Publikacja: 31.01.2019 14:26

Podejrzana wołowina trafiła do 10 krajów. Już wycofywana, ale oburzenie trwa

Foto: Bloomberg

Mięso z zakładu przetwarzającego chore zwierzęta trafiło do 10 krajów unijnych -  do Rumunii, Szwecji, Estonii, Finlandii, Francji, Hiszpanii, Portugalii, oraz na Węgry, Litwę i Słowację. Według ministerstwa rolnictwa, zakład sprzedał 9,5 tony podejrzanego mięsa, z czego 2,7 tony trafiło na eksport.

Czytaj także: O jedną rzeźnię za daleko

- Wczoraj byłem w Brukseli, rozmawiałem z lekarzami weterynarii wszystkich państw członkowskich i z Komisją Europejską, przekonywałem,  że nasza żywność jest bezpieczna i to był incydent. Wiele krajów członkowskich chciało zamknąć rynek dla wołowiny dla polskiego mięsa – poinformował dziś Paweł Niemczuk na zorganizowanej w alarmowym trybie konferencji prasowej w ministerstwie rolnictwa.

Na spotkaniu Niemczuk oraz Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny, przekonywali, że polska żywność mimo wpadek – jest bezpieczna.

Jak podkreślał Niemczuk, reportaż dotyczył jednego zakładu, ubój zwierząt odbywał się w nocy i bez nadzoru inspekcji weterynaryjnej. - Zwierzęta zostały zakupione nielegalnie, więc właściciele gospodarstw i podmiot prowadzący skup, poniosą działalność karną. Policja prowadzi postępowanie, prokuratura postawi zarzuty w tej sprawie – zapowiadał Główny Lekarz Weterynarii.

Czytaj także: Sondaż: Czy można ufać jakości nadzoru nad ubojem mięsa w Polsce

Kolejna sytuacja kryzysowa na polskim rynku żywności jest echem reportażu, wyemitowanego w programie Superwizjer przez telewizję TVN, w którym dziennikarze udowodnili, że jeden z zakładów mięsnych skupował chore bydło i przetwarzał je na mięso sprzedawane dalej do obrotu. Zakład natychmiast utracił uprawnienia do produkcji i został zamknięty, a mięso jest wycofywane z obrotu na podstawie list dystrybucyjnych.

- Policja będzie ścigała ogłoszenia w Internecie nt. skupu zwierząt nienadających się do uboju – dodał Główny Lekarz Weterynarii.

Na pytanie, jakim cudem dopiero po reportażu i służby i policja zareagowały na ogłoszenia o skupie chorych zwierząt, Niemczuk odparł, że w Polsce działa 200 tys. gospodarstw produkujących bydło i skala produkcji jest zbyt wielka, by byli w stanie prześledzić wszystkie ogłoszenia. W wyniku afery, ministerstwo zaproponuje zmianę przepisów w ustawie o dobrostanie zwierząt, w zakładach będą kamery w miejscach wyładunku zwierząt – by się upewnić, że przyjechały w dobrej kondycji. Nagrania mają być przetrzymywane do 3 miesięcy i dostępne dla służb.

Wczoraj byłem w Brukseli, rozmawiałem z lekarzami weterynarii wszystkich państwo członkowskich i z Komisją Europejską, przekonywałem, że nasza żywność jest bezpieczna i to był incydent. Wiele krajów członkowskich chciało zamknąć rynek dla wołowiny dla polskiego mięsa.

Na pytanie o wpływ zbyt niskich pensji dla inspekcji weterynaryjnej na tę sytuację, Niemczuk odparł – że faktycznie lekarzy weterynarii w inspekcji jest zbyt mało, bo wynagrodzenia dla weterynarzy w sektorze prywatnym są lepsze. „Rzeczpospolita" wielokrotnie opisywała, że inspekcja domaga się podwyżek, na co resort do tej pory pozostawał głuchy. Być może najnowsza afera coś zmieni, GLW powiedział: -  Są przewidziane pewne podwyżki finansowe dla inspekcji weterynaryjnej, mam nadzieję, ze przyciągną one nowych ludzi do pracy.

Mięso z zakładu przetwarzającego chore zwierzęta trafiło do 10 krajów unijnych -  do Rumunii, Szwecji, Estonii, Finlandii, Francji, Hiszpanii, Portugalii, oraz na Węgry, Litwę i Słowację. Według ministerstwa rolnictwa, zakład sprzedał 9,5 tony podejrzanego mięsa, z czego 2,7 tony trafiło na eksport.

Czytaj także: O jedną rzeźnię za daleko

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Przemysł spożywczy
Polacy oszczędzają i nie marnują żywności
Przemysł spożywczy
Kakao droższe od miedzi. Zyskuje na wartości szybciej niż bitcoin
Przemysł spożywczy
Chude lata dla alkoholi. Uderzyła je akcyza
Przemysł spożywczy
Kakao drożeje szybciej niż bitcoin
Przemysł spożywczy
Wielka Brytania grozi zakazem importu polskiego drobiu z powodu salmonelli