Lindt & Sprüngli znany z produkcji kulek czekoladowych Lindor i zajączków wielkanocnych różnej wielkości w złotej folii przewiduje teraz wzrost o 5-7 proc. rocznie, a wcześniej liczył na 6,8 proc. Producenci słodyczy spodziewają się powszechnie zwolnienia tempa popytu, zwłaszcza w Stanach, gdzie Szwajcarzy mają kłopoty po przejęciu firmy Russell Stover w 2014 r.

Spółka nie podała żadnego powodu zmiany prognozy, ale analitycy z banku Vontobel uważają, że jest to "swego rodzaju rewolucja w firmie", która od 10 lat nie zmieniała zakładanego długofalowego wzrostu. W ubiegłym roku osiągnęła wzrost organiczny o 5,1 proc., zgodnie z przewidywanymi ok.5 procentami, mimo utrzymujących się trudności w Ameryce Płn., na jej drugim rynku.

Decyzja Lindta o obniżeniu prognozy bez konferencji prasowej jest zaskoczeniem dla Jona Coxa z Kepler Cheuvreux. Uważa on jednak, że nie było to całkiem nie do przewidzenia. - Spodziewaliśmy się od dawna takiego obniżenia w związku z wielkością firmy i jej pozycją na rynku czekolady w krajach rozwiniętych, spadkiem sprzedaży w jej sieci sklepów i pojawieniem się presji społecznej przeciwko przekąskom tłustym i słodkim - powiedział

Zalecił sprzedaż akcji tej spółki, bo spodziewa się presji na jej cenę w związku z obecną wyceną rynkową spółki, wynoszącą 37-krotność jej spodziewanego zysku, wobec 34,7 razy dla Nestle i 23,9 razy dla Barry Callebaut.