Uprawy jednego z najbardziej cenionych na świecie gatunków czarnej herbaty, Darjeeling, zostały wstrzymane w związku z zaostrzającym się konfliktem lokalnych społeczności w północno-wschodnim regionie Indii. Spór toczący się pomiędzy indyjskimi obywatelami pochodzenia nepalskiego (Gurkhami) a rdzennymi mieszkańcami Bengalu Zachodniego (Bengalczykami) spowodował zamknięcie większości prowadzonych biznesów w regionie, w tym sklepów, hoteli oraz ogromnych plantacji herbaty.

To silny cios dla wielu firm z branży herbacianej, ponieważ właśnie w prowincji Dardżyling leżącej u stóp Himalajów w stanie Bengal Zachodni uprawiany jest słynny gatunek czarnej herbaty Darjeeling, którą koneserzy na całym świecie cenią za jej niepowtarzalny smak. Wyjątkowo korzystny, wysokogórski klimat sprawia, że zbierane w tym regionie listki są wysokiej jakości i tylko one mogą nosić dumną nazwę Darjeeling. O przeniesieniu upraw w inne miejsce nie ma mowy. Niebawem więc słynnej Darjeeling może zabraknąć w sklepach.

Pechowo, wstrzymanie pracy na plantacjach zbiegło się w czasie z okresem drugiego zbioru herbaty Darjeeling, trwającego początku maja do końca czerwca. To wtedy listki są najbardziej dojrzałe i mają najwyrazistszy smak. Jest to również szczyt sezonu turystycznego w tym regionie, na którym co roku bogacą się lokalni przedsiębiorcy.

- Podczas drugiego zbioru zbierane są zwykle młode listki i powinno się je zrywać regularnie. Ale teraz, kiedy wszystkie plantacje herbaty Darjeeling są zamknięte, nikt nie zbiera żadnych listków, więc uprawy będą zarośnięte, przez co pogorszy się jakość herbaty – komentuje w rozmowie z CNBC Kaushal Dugar, założyciel firmy Teabox z siedzibą w prowincji Dardżyling.