Powód jest oczywisty. Obecny rząd, z pewnymi modyfikacjami, kontynuuje forsowną modernizację armii, a wartość planowanych zamówień i inwestycji do 2022 r. może sięgnąć 100 mld zł. Do tego resort obrony kierowany przez Antoniego Macierewicza nie pozostawia wątpliwości : uzbrojenie i sprzęt, jeśli tylko spełni jakościowe wymagania armii, wojsko kupi w polskich fabrykach. Jeśli natomiast konieczny będzie import broni, której nie jest w stanie wykonać rodzima zbrojeniówka, MON zadba o to by krajowy przemysł w ramach offsetu przejął zagraniczne technologie najpierw po to by w polskich zakładach zorganizować na naprawy i serwis, ale docelowo aby samemu rozwijać sprzęt i przejmować prawa do produkcji a nawet eksportu wyrobów na rynki trzecie. Zapowiadana przez zarząd Polskiej Grupy Zbrojeniowej nowa strategia obronnego, narodowego koncernu, ma przesądzić , że transfer zagranicznego , offsetowego know - how ma być kołem zamachowym rozwoju całego państwowego sektora zbrojeniowego. Powstaje problem, jak te jednoznaczne plany pogodzić z przestrzeganiem przyjętych przez Polskę postanowień dyrektywy obronnej 2009/81/WE i ograniczeń zakresu działania mechanizmu offsetowego ( wyłącznie do przedmiotu zamówienia, niezbędnego serwisu i utrzymania sprzętu w sprawności) , a także polityką Europejskiej Agencji Obrony (EDA) konsekwentnie hołdującej zasadzie budowania otwartego rynku zamówień wojskowych.