Wojciech Tumidalski: Sprawa Margot - sądowy banał, czysty formalizm

Historia aresztowania Margot powinna pomóc sądom na nowo podejść do zasad umieszczania za kratami i przypomnieć, że robi się to w ostateczności.

Publikacja: 12.08.2020 13:15

Wojciech Tumidalski: Sprawa Margot - sądowy banał, czysty formalizm

Foto: AFP

Przeczytałem uzasadnienie sądu okręgowego w Warszawie, który na wniosek prokuratury zmienił decyzję I instancji i aresztował na dwa miesiące Margot – osobę niebinarną uznającą się za kobietę, aktywistkę LGBT.

To postanowienie aresztowe, wydane przez doświadczonego sędziego okręgowego, wygląda jak tysiące innych. Sąd uznał, że jest duże prawdopodobieństwo, że osoba podejrzana popełniła zarzucane jej przestępstwo, ale przesłanką podstawową okazał się brak miejsca stałego pobytu lub choćby miejsca stałego zatrudnienia. Adresem do korespondencji w tej sprawie jest adres kancelarii adwokackiej obrońcy Margot. W tej sytuacji sąd uwierzył prokuraturze, że istnieje obawa ukrywania się osoby podejrzanej, co utrudniłoby postępowanie karne – i nie ma znaczenia, czy ktoś tego już tego próbował czy też chodzi o to by zapobiec takiej możliwości. Sąd wskazał też na obawę uzgadniania wersji między sprawcami zajścia - bo było ich więcej niż tylko Margot - a nie wszystkich ustalono.

Czytaj także: Co było przyczyną aresztowania "Margot"?

Margot siedzieć będzie jednak w areszcie dla mężczyzn, bo według dokumentów jest płci męskiej, Michałem Sz. – co dziś na każdym kroku powtarzają urzędnicy resortu sprawiedliwości i sprzyjające im media podkreślając ciężar: pobicie członka Fundacji Pro - Prawo do Życia i uszkodzenie furgonetki tej organizacji, a pomijając cały, dużo głębszy kontekst sprawy. Ale niewiele wskazuje, by wiedza o szczególnych kwestiach związanych z płcią Margot towarzyszyła sądowi gdy decydował o areszcie – ani to ani tło całego konfliktu nie znalazły się w uzasadnieniu. Zresztą sąd sam zastrzegł, że na tym etapie sprawy nie ocenia winy ani tego, czy sprawcy należy się kara w zawieszeniu lub jej nadzwyczajne złagodzenie.

Nie usprawiedliwiam sądu. Nie dziwi też, że prokurator tych okoliczności szczególnie nie podkreśla. Zaskakuje natomiast, że nie zrobił tego obrońca, ograniczając wystąpienie w obronie Margot do złożenia wniosku, by nie stosować aresztu. Zapewne teraz, gdy adwokaci będą składać zażalenie poszerzą argumentację.

Taki to sądowy banał, czysty formalizm. Zabrakło refleksji o tym, że areszt stosuje się w ostateczności, gdy inne środki są niewystarczające – jej brak to też sądowa tradycja. Nikt rozsądny nie postuluje immunitetu dla aktywistów LGBT, ale Może historia Margot coś w końcu tu zmieni.

Przeczytałem uzasadnienie sądu okręgowego w Warszawie, który na wniosek prokuratury zmienił decyzję I instancji i aresztował na dwa miesiące Margot – osobę niebinarną uznającą się za kobietę, aktywistkę LGBT.

To postanowienie aresztowe, wydane przez doświadczonego sędziego okręgowego, wygląda jak tysiące innych. Sąd uznał, że jest duże prawdopodobieństwo, że osoba podejrzana popełniła zarzucane jej przestępstwo, ale przesłanką podstawową okazał się brak miejsca stałego pobytu lub choćby miejsca stałego zatrudnienia. Adresem do korespondencji w tej sprawie jest adres kancelarii adwokackiej obrońcy Margot. W tej sytuacji sąd uwierzył prokuraturze, że istnieje obawa ukrywania się osoby podejrzanej, co utrudniłoby postępowanie karne – i nie ma znaczenia, czy ktoś tego już tego próbował czy też chodzi o to by zapobiec takiej możliwości. Sąd wskazał też na obawę uzgadniania wersji między sprawcami zajścia - bo było ich więcej niż tylko Margot - a nie wszystkich ustalono.

Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów