Śledczy: menedżerowie opłacali ministra

Co najmniej 280 tys. zł łapówek miał przyjąć Sławomir N. w zamian za intratne posady w państwowych spółkach – w Orlenie i Enerdze.

Aktualizacja: 29.09.2020 21:01 Publikacja: 29.09.2020 18:54

Śledczy: menedżerowie opłacali ministra

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Wtorkowe zatrzymania CBA pod zarzutem łapownictwa czynnego – m.in. Dariusza K., byłego już prezesa PKN Orlen – to w dużej mierze efekt zeznań najbliższych współpracowników Sławomira N., polityka PO i byłego ministra transportu w rządzie Donalda Tuska – ustaliła „Rzeczpospolita". Zostali zatrzymani wraz z N. dwa miesiące temu i niektórzy z nich poszli na współpracę. W śledztwie, które dotyczy korupcji na Ukrainie, pojawiają się więc teraz wątki z czasów, gdy Sławomir N. był wpływowym politykiem Platformy.

Wśród zatrzymanych we wtorek przez CBA są, poza Dariuszem K., także Leszek K. – dyrektor marketingu w koncernie z tego okresu, oraz były członek zarządu spółek energetycznych Wojciech T. Mieli wręczyć Sławomirowi N. co najmniej 280 tys. zł.

– Zarzuty dotyczą okresu, w którym Sławomir N. pełnił funkcję szefa gabinetu politycznego prezesa Rady Ministrów oraz okresu, kiedy sprawował urząd ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej – mówi prok. Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Jak według prokuratury Sławomir N. miałby żądać łapówek? – Jedna sytuacja dotyczyła osoby, która została nominowana na stanowisko. N. pojawił się post factum, sugerując, że „jeszcze się nie odwdzięczył za pomoc w uzyskaniu stanowiska" – opowiada nam osoba znająca kulisy sprawy.

Do tej pory śledczy mieli dowody na korupcję byłego ministra dotyczącą czasu, kiedy wyjechał na Ukrainę i tam pracując jako prezes Państwowej Służby Dróg Samochodowych Ukrainy – Ukravtodor, miał za łapówki wyciągać z kłopotów ukraińskie firmy branży drogowej (było to po tym, jak N. za „aferę zegarkową" stracił w kraju polityczne funkcje). Teraz się okazuje, że N. korupcji miał się dopuszczać już wcześniej, zajmując w kraju wysokie stanowiska.

Sławomir N., były szef gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska, siedzi w areszcie od 20 lipca. Jest podejrzany o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą – na razie ciążą na nim zarzuty przyjęcia 1,3 mln zł łapówek za przyznawanie prywatnym firmom kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, gdzie przez trzy lata pracował. Teraz byłemu ministrowi dojdą zarzuty za rzekome łapówki dotyczące posad w kraju.

Dwa tygodnie temu CBA zabezpieczyło w sumie 4 mln zł (536 tys. 400 euro, 470 tys. dolarów i 30 tys. zł) – te pieniądze pochodzące z domniemanych łapówek były ukryte w dwóch specjalnie przygotowanych skrytkach, w tym u teściowej jednego ze współpracowników Sławomira N.

– Sprawa jest bardzo rozwojowa – mówi Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.

Wtorkowe zatrzymania CBA pod zarzutem łapownictwa czynnego – m.in. Dariusza K., byłego już prezesa PKN Orlen – to w dużej mierze efekt zeznań najbliższych współpracowników Sławomira N., polityka PO i byłego ministra transportu w rządzie Donalda Tuska – ustaliła „Rzeczpospolita". Zostali zatrzymani wraz z N. dwa miesiące temu i niektórzy z nich poszli na współpracę. W śledztwie, które dotyczy korupcji na Ukrainie, pojawiają się więc teraz wątki z czasów, gdy Sławomir N. był wpływowym politykiem Platformy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego: Politycy PO na żelaznej miotle fruną do Brukseli
Polityka
Co z Ukraińcami w wieku poborowym, którzy przebywają w Polsce? Stanowisko MON
Polityka
Sejm podjął decyzję w sprawie języka śląskiego