– To chyba jakiś rekord. Nie przypominam sobie podobnej plagi spóźnień – mówi Maciej Mroczek z Ruchu Palikota, przewodniczący Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich.
Jego komisja zajmowała się w środę posłami, którzy zapomnieli złożyć w terminie oświadczeń majątkowych. Zazwyczaj obraduje w ciasnej klitce w Starym Domu Poselskim, jednak tym razem musiała zarezerwować jedną z największych sal w Sejmie. Spóźnialskich posłów jest bowiem aż 36, a niektórzy postanowili stawić się osobiście.
Posłowie mają obowiązek składać oświadczenie majątkowe każdego roku. Zawsze jest mała grupka spóźnialskich. Przykładowo z oświadczeniami za 2014 rok, które składało się do końca kwietnia 2015 roku, nie zdążyło na czas dwóch posłów. Jeden z nich Mariusz Orion Jędrysek z PiS tłumaczył spóźnienie narodzinami potomka.
Posłowie zapomnieli jednak, że oprócz corocznych oświadczeń trzeba złożyć je też na zakończenie kadencji. A konkretniej – w ciągu miesiąca od ogłoszenia postanowienia prezydenta w sprawie zarządzenia wyborów do Sejmu i do Senatu. Ten termin upłynął 22 sierpnia. – Powodem plagi spóźnień jest zbieżność dat. Posłów najwyraźniej zdezorientowały wakacje – podejrzewa Maciej Mroczek.
Poseł relacjonuje, że podczas posiedzenia posłowie tłumaczyli się m.in. urlopami, chorobą lub wyjazdami służbowymi. Nie uchroniło to ich od odpowiedzialności. 34 zostało ukaranych zwróceniem uwagi, a dwóch naganami.