W czwartkowych przyspieszonych wyborach do Izby Gmin Partia Konserwatywna zapewniła sobie bezwzględną większość - zdobyła 365 mandatów, o 47 więcej niż poprzednio.
Dla torysów to najlepszy wynik od 1987 r. Jak powiedział premier Boris Johnson, konserwatyści zdobyli mandaty w okręgach, w których nie udawało im się to w ciągu ostatnich stu lat.
W piątek królowa Elżbieta II przyjęła Johnsona w Pałacu Buckingham, powierzając mu misję sformowania nowego rządu. Premier zapowiedział, że priorytetem przyszłego gabinetu będzie poprawienie sytuacji w służbie zdrowia (NHS).

Powodów do radości nie ma Partia Pracy, której lider, Jeremy Corbyn, zapowiedział już rezygnację. W nowej Izbie Gmin laburzyści będą mieć 203 reprezentantów, co oznacza utratę 59 miejsc. To najgorszy wynik Partii Pracy od 1935 r.
Kierowana przez Nicolę Sturgeon Szkocka Partia Narodowa wprowadziła do Izby Gmin 48 deputowanych (o 13 więcej niż poprzednio), Liberalni Demokraci - 11 (stracili jeden mandat).
Wśród 23 pozostałych deputowanych będzie osiem osób z Demokratycznej Partii Unionistycznej, siedem z Sinn Fein, cztery z Plaid Cymru i jedna z Zielonych. Do Izby Gmin nie wszedł żaden przedstawiciel Partii Brexit Nigela Farage'a.
Liderka Liberalnych Demokratów, Jo Swinson, nie dostała się do parlamentu i zapowiedziała rezygnację z kierowania partią.
Frekwencja wyniosła 67,2 proc. i była nieco niższa niż w poprzednich wyborach.