Lech Wałęsa napisał na Facebooku, że w odpowiednim czasie będzie domagał się autolustracji.
Były prezydent uważa, że przypisywaniu mu współpracy z SB rozpoczęło się "po wyrzuceniu braci Kaczyńskich z Kancelarii Prezydenta".
"W kancelarii ministra Macierewicza ZNAJDOWAŁA SIĘ KOPERTA ZAŁOŻONA PRZEZ MINISTRA Kozłowskiego który zbierał anonimy mówiące o mojej rzekomej współpracy z SB" - napisał Wałęsa.
"To były materiały wcześniej wytworzone na zlecenie generałów do wysyłania na różne adresy, by niszczyć tym sposobem moje dobre imię .Tak zgromadzone dokumenty przejęte po ministrze Kozłowskim zostały uznane przez niektórych za teczkę agenta Bolka" - czytamy.
Wałęsa twierdzi, że ma dowody na to, że teczki zostały sfabrykowane. "Kolejność wpisów nie mogła w oryginale tak wyglądać, a brak co najmniej 10 nazwisk tych, co kontrolowali tą dokumentację i sami się wpisali co potwierdzają, ten fakt całkowicie udowadnia sfabrykowanie tych teczek" - napisał.