Bondevik, premier Norwegii w latach 1997-2000, posługuje się paszportem dyplomatycznym. To nie ochroniło go jednak przed zatrzymaniem i przesłuchaniem przez amerykańskie służby imigracyjne w związku z faktem, że trzy lata temu był w Iranie.
Były premier Norwegii, który przybył do USA, by wziąć udział w Narodowym Śniadaniu Modlitewnym z udziałem Donalda Trumpa, musiał spędzić 40 minut w oczekiwaniu na przesłuchanie, a następnie przez 20 minut odpowiadać na pytania dotyczące jego wizyty w Iranie, mimo iż z jego paszportu - jak mówi - jednoznacznie wynikało, że w przeszłości kierował norweskim rządem.
- Oczywiście rozumiem obawę przed wpuszczaniem terrorystów do kraju. Ale urzędników powinien uspokoić fakt, że posługuję się paszportem dyplomatycznym i jestem byłym premierem - stwierdził w rozmowie z ABC7.
Bondevik, obecnie przewodniczący organizacji zajmującej się prawami człowieka, był w Iranie w związku z udziałem w konferencji na temat praw człowieka.
Przed tygodniem Donald Trump podpisał dekret tymczasowo zakazujący wjazdu do USA obywatelom siedmiu muzułmańskich państw. Jednym z tych państw jest Iran.