Brytyjskie oddziały mają być wysłane w połowie tego roku. Jak przyznaje Hammond ma być to jasny sygnał dla Rosji, że tzw. wschodnia flanka Sojuszu nie będzie pozostawiona sama sobie.
„Rzeczpospolita”: Panie ministrze, czy ostatecznie zapadła w Londynie decyzja o wysłaniu w najbliższym czasie do Polski tysiąc brytyjskich żołnierzy?
Philip Hammond: Tak mogę Panu już potwierdzić, że brytyjscy żołnierze przybędą do Polski zgodnie z zapowiedzią ministra obrony Michaela Fallona jeszcze w połowie 2016 roku. To będzie około tysiąc żołnierzy na stałe w Polsce, które docelowo będą tworzyć siły tzw. szpicy. Ta kwestia była głównym przedmiotem naszego spotkania w ramach tzw. kwadrygi. Z ministrem Waszczykowskim oraz polskim ministrem obrony o tym rozmawiam.
Uściślając, czy to będzie stała obecność wojsk brytyjskich w Polsce, czy w ramach ćwiczeń rotacyjnych NATO?
Brytyjskie wojska będą na stałe obecne w Polsce w ramach rotacyjnych ćwiczeń sił Sojuszu w Polsce, tak aby później mogły one wejść w skład sił tzw. szpicy NATO. W ten sposób chcemy wysłać jasny sygnał Rosji, że państwa tzw. wschodniej flanki Sojuszu nie będą pozostawione same sobie w przypadku jakiegokolwiek zagrożenia choćby z obwodu kaliningradzkiego. Wysyłając wyraźne wsparcie do Polski ponadto chcemy pokazać, że relacje wojskowe między obydwoma naszymi krajami są silne i że Polska może liczyć na pomoc Wielkiej Brytanii w razie potrzeby.