„Proszę o wstrzymanie wszelkich działań mogących skutkować nowymi zobowiązaniami finansowymi" – apeluje prezydent Truskolaski w specjalnym liście do dyrektorów jednostek miejskich. Chodzi nie tylko o wydatki bieżące, ale także inwestycje – miasto ma kontynuować zadania rozpoczęte i konieczne dla utrzymania ciągłości działań, ale o nowych projektach można zapomnieć.
To efekt kosztownych dla samorządu reform obniżających PIT (m.in. zerowy PIT dla młodych, nowa, 17-proc. stawka). W Białymstoku ubytki w budżecie miasta z tego tytułu wyniosą ok. 150 mln zł rocznie. Wszystkie samorządy stracą zaś na tym aż ok. 6 mld zł rocznie.
Prezydent Truskolaski wyraził nadzieję, że te „dramatyczne kroki" mają charakter przejściowy, a „dotkliwe ubytki w dochodach" zapewne zostaną samorządom zrekompensowane.
Wicepremier Jacek Sasin kilka dni temu rozwiał jednak te nadzieje. Stwierdził, że kondycja finansowa samorządów za rządów PiS poprawiła się w takim stopniu jak nigdy wcześniej. Zarzucił też samorządowcom, że ich walka o rekompensaty na pokrycie „rzekomych ubytków" jest upolityczniona (zdaniem Sasina narzekają głównie prezydenci miast z PO) oraz że samorządowcy opowiadają się w ten sposób przeciwko obniżeniu podatków dla Polaków.
– Wbrew temu, co sugeruje Jacek Sasin, przedstawiciele samorządów popierają wzrost realnych wynagrodzeń Polek i Polaków oraz wszelkie rozwiązania, które są korzystne dla obywateli – odpowiedziało na na to Stowarzyszenie Metropolia Warszawa. W swoim komunikacie zaznacza też, że „tragiczny" ubytek w dochodach odbije się negatywnie na jakości usług świadczonych przez samorząd na rzecz mieszkańców (takich jak opieka przedszkolna, edukacja szkolna, transport miejski, drogi lokalne, place zabaw, infrastruktura ochrony zdrowia, pomoc społeczna itp.).