Czarny mundur SS dobrze leżał na trzydziestoletnim Walterze Schellenbergu, jednym z wyższych funkcjonariuszy SD – nazistowskiej służby specjalnej. Blizny po pojedynkach szermierczych dodawały mu jeszcze charakteru. Był młody, dobrze wykształcony i ceniony przez przełożonych – zwłaszcza przez Reinharda Heydricha, który lubił z nim włóczyć się po nocnych lokalach Berlina. Co prawda, niektórzy widzieli w nim karierowicza i cynika, ale komuż by w nazistowskich Niemczech przeszkadzał cynizm? Może jedynie pierwszej żonie Schellenberga, szwaczce, z którą prawnik postanowił się rozstać, gdy awansował do wyższych sfer III Rzeszy i uznał, że potrzebuje u swego boku kobiety wyższych lotów. Schellenberg różnił się jednak od wielu SS-manów: nie żywił kultu dla tępej siły, nie był wulgarnym antysemitą – co bardzo podkreślał w swych powojennych wspomnieniach, będących w sporej części autokreacją i samousprawiedliwieniem, ale którym historycy nie odmawiają wartości....
Wybierz najkorzystniejszą ofertę i zyskaj dostęp do najważniejszych tekstów rp.pl z sekcji: Wydarzenia, Ekonomia, Prawo, Plus Minus; w tym ekskluzywnych tekstów publikowanych wyłącznie na rp.pl.
Dostęp do treści rp.pl - pakiet podstawowy nie zawiera wydania elektronicznego „Rzeczpospolitej”, archiwum tekstów, treści pochodzących z tygodników prawnych, aplikacji mobilnej i dodatków dla prenumeratorów.