Gdzieś mimochodem dowiadujemy się, że zjeżdżając na sankach z osiedlowej górki, mama złamała rękę. Niby nic, ot, szaleństwa matki z córką, ale z wizytą u lekarza trzeba było zaczekać, żeby matka nie trafiła do izby wytrzeźwień. Albo kiedy opowiada o tym, jak całkiem sama robiła jej pośmiertny makijaż, do którego musiała się przyłożyć, bo przecież „matka znała te triki, wiedziała, kim jest Kim Kardashian, która nauczyła miliony kobiet na świecie, jak wysmuklić twarz za pomocą bronzera". „Umyłam, Wydepilowałam. Umalowałam – czytamy nieco dalej. – Nałożyłam korektor na ciemniejące cienie pod oczami. Użyłam gęstego, mocno kryjącego. Wsmarowałam podkład opuszkami palców. Nie chciał się wchłonąć w zimną skórę z zamkniętymi porami".