Gdy na początku czerwca w Tenczynie autokar z dziećmi wracającymi z wycieczki do Zakopanego zderzył się z tirem, poszkodowanych zostało 43 dzieci. Opiekun jednego z nich opisał na Facebooku próby ustalenia, do którego szpitala trafiła po wypadku córka jego partnerki.
Dziewczynka zdążyła jeszcze zadzwonić do matki i powiedzieć, że nie jest ciężko ranna. Potem wyładowała jej się komórka. Matka i jej partner rzecz jasna natychmiast wsiedli do samochodu, żeby jak najszybciej znaleźć się przy dziewczynce. Tu jednak napotkali nieoczekiwaną barierę. „Dzieci rozwieziono do dziewięciu szpitali w różnych miejscowościach. »Na szczęście« do Krakowa jedzie się samochodem parę godzin. Tyle też zajęło nam ustalanie, gdzie jest dziecko. Dowiedzieliśmy się tego tylko dlatego, że jedna z osób miała w d... RODO" – napisał zirytowany opiekun dziewczynki.