Możliwe, że w tym roku igrzyskom zagrozi kolejny dramat – pandemia. Oczywiście, nie można jej porównywać z wojnami czy Holokaustem, ale sam fakt, że japońska i światowa opinia publiczna stawia sens ich przeprowadzenia pod wielkim znakiem zapytania, pokazuje, jak strasznie Covid-19 przeorał nasze czasy, jak odkształcił cywilizację.
Rozwiązaniem byłyby zawody bez publiczności, ale miłośnicy sportu zadają sobie pytanie, czy takie igrzyska byłyby jeszcze igrzyskami, świętem człowieczeństwa, a nie już tylko pokazem próżności światowych gwiazd i ich sponsorów? Czy dla stworzenia tej wyjątkowej olimpijskiej aureoli wystarczą telewizja, serwisy online i lajki? A jeśli pandemia z nami zostanie? Czy wtedy taka ewolucja sportu olimpijskiego nie będzie jedynym rozwiązaniem?