Reklama
Rozwiń

Populizm kontra kapitalizm. Czy wracamy do prawdziwej polityki?

Populizm jest skutkiem ubocznym zwycięstwa kapitalizmu nad demokracją, wolnego rynku nad polityką.

Publikacja: 24.04.2020 10:00

Populizm kontra kapitalizm. Czy wracamy do prawdziwej polityki?

Foto: Reporter

Polityka i demokracja okazały się bezsilne w obliczu sił ekonomicznych, nad którymi nikt nie chciał albo nie zdołał zapanować. Zainwestowanie politycznej nadziei w ruchy populistyczne to wyraz wiary w demokrację.

Nikt nie wie, jakie będą skutki uboczne pandemii koronawirusa. Jednak jedno wydaje się pewne. Powrót państwa. Cóż to znaczy? Wszak państwo istniało i dotąd. Zwrot „powrót państwa" można zrozumieć jedynie na tle tego, co się działo w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat w dwóch sferach: ideowej oraz politycznej. W tej pierwszej coraz mocniejszą pozycję zdobywały sobie doktryny, w świetle których państwo jawiło się jako twór podejrzany, zawsze zbyt silny, przeszkadzający w realizacji najlepszego ładu gospodarczego i społecznego: kształtującego się (jakoby) żywiołowo i oddolnie wolnego rynku. Do najważniejszych należały neoliberalizm oraz libertarianizm. Ten pierwszy postulował rozszerzenie logiki działania wolnego rynku na tak wiele dziedzin życia społecznego jak to tylko możliwe przez uwalnianie ich spod wpływu państwa, ten drugi opowiadał się za swoistą formą anarchizmu, a mianowicie anarchokapitalizmem, w którym państwu nie pozostaje już żadna rola do wypełnienia poza ewentualnie zapewnieniem bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego.

Pozostało jeszcze 91% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie