Problem z Jaruzelską

Tak, pora to wreszcie napisać. Polska ma problem z Jaruzelską. Niegdyś walczył z nami Ślepowron, teraz ta. Nie, naturalnie, nie jest komunistką, po rosyjsku mówi marnie, syna ochrzciła, mięso je. Czyli matka Polka, katoliczka. I to prawicowa jak trzeba, za genderem nie jest, a gdy warszawscy radni Platformy głosowali za przywracaniem komunistycznych nazw ulic, ona najbezczelniej w świecie wniosku nie poparła, wstrzymała się. Po gliwickiej największa to prowokacja w historii nowożytnej Polski.

Publikacja: 08.03.2019 16:00

Problem z Jaruzelską

Foto: Fotorzepa

Niby więc z tą pisowsko-kaczystowską Jaruzelską wszystko w porządku, ale przecież nic w porządku nie jest. Drażni i w oczy kłuje nazwiskiem, i nie da się nikomu wmówić, że to nie od Ślepowrona. Trwa to od lat i, bądźmy szczerzy, nie idzie ku dobremu, celebrytką została, w politykę idzie. W tej sytuacji musimy sobie powiedzieć wprost: tak dalej być nie może, trzeba zdobyć się na kroki radykalne. Trzeba wydać Jaruzelską za mąż. Naturalnym kandydatem byłby – nikt nie mówił mościa panno, że będzie łatwo – młody Wałęsowicz, którykolwiek akurat nie jest skazany. Ale ta sprawa rypła się ostatecznie. Zresztą takie historie zdarzają się tylko w komediach romantycznych i w moim miasteczku, w którym koleżanka z klasy, córka sekretarza partii, ochrzciła się, wyszła za mąż za syna szefa lokalnej Solidarności i została katechetką. Ale tego manewru powtórzyć się nie da, choć na katechezę do Jaruzelskiej waliłyby zapewne tłumy.

W tej sytuacji ten francuski, arystokratyczny narzeczony, którym się chwali generałówna, bardzo byłby na miejscu. Porządny, katolicki książę, czy weźmiesz tę oto Monikę za żonę i ślubujesz jej miłość, wierność, i uczciwość małżeńską, oraz że jej nie opuścisz aż do śmierci, którą ci niechybnie zadamy, jeśli odpowiedź twa będzie „nie"? Co naród złączył, jednostka niech nie rozdziela,

Zresztą nasz Książę Pan oporów mieć nie powinien, w końcu i księżniczka wygląda całkiem do rzeczy. Ba, kolega Freud rzekłby nawet, że połowa polskich problemów z Jaruzelską z tego wynika. Ta żeńska połowa, bo Jaruzelska naigrywa się z wieku i zestarzeć paskudnie nie chce. Zresztą męska połowa też ma kłopot, choć innego rodzaju. Sam widziałem. Jakiś czas temu byłem na imieninach, na których bawiła pani Monika. Był tam też znany warszawski restaurator, prywatnie człowiek ortodoksyjnie katolicki, zasadniczy i prawicowy. Wiele on w życiu zniósł, ale widoku Jaruzelskiej na imprezie znieść nie mógł. I tu pożegnamy się na chwilę z panią Moniką i zajmijmy się nowym bohaterem. Restaurator jest, jak wykazałem, człowiekiem zasad.

Opowiadałem mu niegdyś – tak zupełnie bez związku – że kiedy on za granicą się w kuchnię bawił, to w Polsce pojawiły się McDonaldy. Co najmniej jeden z nich w Środę Popielcową nie podawał mięsa, bo wiadomo taki dzień, taki zwyczaj, wokół katotaliban, trzeba się dostosować. Wysłuchawszy tego Restaurator oznajmił, że on by w swej, mięsożernej knajpie czegoś takiego nie wprowadził. Prysłby nimb światowości, nowoczesności, ryba stanęłaby narodowi w gardle. I co by sobie o nim ludzie pomyśleli, klarował. Ano to samo, co myślą o Żydzie, który w sobotę ma zamknięte, czy o Syryjczykach, którzy nie karmią wieprzowiną – tak przynajmniej moja osoba to widziała, ale w końcu nie mój to biznes, nie moje sumienie, namawiał nikogo nie będę.

Podczas owych imienin spytałem go, czy Jaruzelską by w swej luksusowej knajpie obsłużył. Nie miał z tym problemu, ale – cokolwiek pokrętnie – wyjaśniał, co innego sytuacja służbowa, a co innego prywatna. Najbezczelniej więc w świecie skonfrontowałem go z rzeczoną. Nie, nie żyją ze sobą długo i szczęśliwie, ale Restaurator – tak w ogóle człowiek niesłychanej zacności – choć kulturalnie porozmawiał, to pozostał przy swoim.

I taka myśl mnie przeszła, przez głowę nawet, że ja tej pryncypialności nie rozumiem. Córkę dyktatora hejtować, ale z wiarą się nie obnosić? Nie, Jaruzelski Smok Wawelski, to oczywiste, zbrodniarz i tyle. Ale córka? W końcu już Verlaine zauważył, że nie można oceniać ludzi po jego znajomych. Judasz miał przecież nie najgorszych.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Niby więc z tą pisowsko-kaczystowską Jaruzelską wszystko w porządku, ale przecież nic w porządku nie jest. Drażni i w oczy kłuje nazwiskiem, i nie da się nikomu wmówić, że to nie od Ślepowrona. Trwa to od lat i, bądźmy szczerzy, nie idzie ku dobremu, celebrytką została, w politykę idzie. W tej sytuacji musimy sobie powiedzieć wprost: tak dalej być nie może, trzeba zdobyć się na kroki radykalne. Trzeba wydać Jaruzelską za mąż. Naturalnym kandydatem byłby – nikt nie mówił mościa panno, że będzie łatwo – młody Wałęsowicz, którykolwiek akurat nie jest skazany. Ale ta sprawa rypła się ostatecznie. Zresztą takie historie zdarzają się tylko w komediach romantycznych i w moim miasteczku, w którym koleżanka z klasy, córka sekretarza partii, ochrzciła się, wyszła za mąż za syna szefa lokalnej Solidarności i została katechetką. Ale tego manewru powtórzyć się nie da, choć na katechezę do Jaruzelskiej waliłyby zapewne tłumy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Decyzje Benjamina Netanjahu mogą spowodować upadek Izraela
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków
Plus Minus
O.J. Simpson, stworzony dla Ameryki
Plus Minus
Upadek kraju cedrów