Reklama
Rozwiń

Kto by chciał umierać za Gdańsk

„Konformizm opinii publicznej jest siłą, która mianuje się trybunałem, a trybunał nie jest po to, aby tracić swój czas na myślenie, lecz po to, aby wydać wyrok" – pisał Milan Kundera. Bywa jednak i tak, że kierunek polityczny forsowany przez „człowieka z ulicy" jest bardziej racjonalny niż przekonania decydentów politycznych. Tak było w 1939 r.

Publikacja: 12.02.2021 18:00

Po konferencji monachijskiej w 1938 r. w Londynie zapanowała euforia. Był to jednak bardziej oddech

Po konferencji monachijskiej w 1938 r. w Londynie zapanowała euforia. Był to jednak bardziej oddech ulgi niż zachłyśnięcie się wizją pokoju na pokolenia, o czym marzył premier Neville Chamberlain (z lewej). Na zdjęciu z Hitlerem w Monachium

Foto: Corbis/Getty Images

Blisko rok temu, 31 stycznia 2020 r., Wielka Brytania wystąpiła z Unii Europejskiej. Niezależnie od oceny brexitu, który okazał się procesem o wiele bardziej skomplikowanym, niż wielu sobie wyobrażało, stanowi on jeden z najważniejszych fenomenów politycznych naszego stulecia. Z tego powodu bywa nawet oceniany jako walka o brytyjską duszę.

Kiedy jednak spojrzymy w przeszłość, do lat 30. XX wieku, to dostrzeżemy, że opinia zwykłego obywatela („man on the street") oddziaływała także (choć nie za pośrednictwem referendum) przy wydarzeniu o jeszcze większym ciężarze gatunkowym. Tylko że był to wówczas głos „w kierunku Europy", a nie w odwrocie od niej – o wiele bardziej zjednoczony i paradoksalnie osadzony właśnie w brytyjskiej mentalności.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka
Plus Minus
„Trinity. Historia bomby, która zmieniła losy świata”: Droga do bomby A
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Marek Węcowski: Strzemiona Indiany Jonesa