Nieustanne szukanie i wdrażanie pomysłów

W zmieniającym się świecie innowacje to jedyna droga do zdobycia przewag konkurencyjnych. Przedsiębiorstwa muszą być dziś gotowe na ciągłą zmianę – przekonują eksperci.

Publikacja: 25.07.2019 21:00

Poczta Polska postawi ponad 200 automatów paczkowych. Robi to jednak zbyt późno – konkurent, spółka

Poczta Polska postawi ponad 200 automatów paczkowych. Robi to jednak zbyt późno – konkurent, spółka InPost, już od dawna oferuje tego typu rozwiązania. Eksperci podkreślają, że to wyraźnie pokazuje potrzebę innowacji w firmach oraz stałego monitorowania rynku

Foto: shutterstock

Polska od lat znajduje się w ogonach wszelkich rankingów innowacyjności. W zależności od kryteriów różnego rodzaju raporty plasują nasz kraj w okolicach 20., a czasem nawet 40. miejsca. Ale eksperci do takich wyników podchodzą z dystansem.

Dariusz Śliwowski, wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), podkreśla, że skoro Korea Płd. w jednym z rankingów jest liderem, a w innym znajduje się dopiero w drugiej dziesiątce, to rodzi się pytanie o metodologie tych zestawień, a nie o kondycję innowacyjności poszczególnych rynków. Jak jest zatem z innowacyjnością Polski? – Moim zdaniem przeciętnie, ale z pozytywną tendencją. Mamy coraz więcej wysp innowacyjności, ich liczba i wielkość rośnie, choć istotnie nie tworzą jeszcze skutecznych i spójnych ekosystemów – tłumaczy wiceprezes ARP.

A właśnie owe ekosystemy są potrzebne, by nasza gospodarka mogła utrzymać tempo wzrostu i sprostać wyzwaniom przyszłości. – W nich znajdują swoje miejsce uczelnie, instytuty, startupy, małe i średnie firmy oraz narodowi czempioni – wskazuje Śliwowski.

Podejście holistyczne

Kluczowy potencjał do budowy innowacyjnej gospodarki drzemie oczywiście w przedsiębiorstwach. Dla nich z kolei nowatorskie rozwiązania są dziś niezbędne jak powietrze. W zmieniającym się świecie innowacje to bowiem jedyna droga do zdobycia przewag konkurencyjnych.

– Świat biznesu przyspiesza. Rośnie konkurencyjność, bo zwiększa się globalna dostępność technologii i szybkość ich wdrażania, a to rozpala oczekiwania klientów w zakresie wygody i szybkości. Firmy muszą być gotowe na ciągłą zmianę i innowację – wyjaśnia Hubert Turaj, partner zarządzający w należącym do Grant Thornton studiu Edisonda.

Studio wspiera międzynarodowe firmy, startupy, ale też administrację publiczną i organizacje pozarządowe w rozumieniu potrzeb użytkowników i osadza je w kontekście biznesowym. Takie podejście i koncentracja na innowacjach nie jest dziś jeszcze mocno zakorzeniona w polskich firmach. Michał Kautch, analityk PFR Ventures, podaje przykład Poczty Polskiej (PP), która w lipcu br. poinformowała, że do jesieni uruchomi ponad 200 automatów pocztowych. Tym samym postawi pierwsze kroki w segmencie opanowanym przez InPost, który ma w Polsce ponad 4800 paczkomatów.

– Niska marżowość, rosnąca presja cenowa oraz umowy na wyłączność sprawiają, że walka na tym polu może być ciężką przeprawą, nawet dla takiego gracza jak Poczta. Ale nie musiało to tak wyglądać – mówi przedstawiciel PFR Ventures.

Gdy w 2009 r. InPost uruchamiał pierwsze paczkomaty, w innych krajach automaty działały z powodzeniem już od kilku lat. W 2001 Deutsche Post DHL posiadał już 2750 tego typu urządzeń, a w 2010 r. 90 proc. Niemców mieszkało w zasięgu 10 minut od takiej maszyny. Sama idea zaś tego typu urządzeń sięga aż 1968 r.

– Jak widać, InPost nie był innowatorem pod względem technologicznym. Wykorzystał jednak po mistrzowsku trendy kształtujące się w Europie. Blisko 50 lat, jakie dzieli powstanie technologii od decyzji o wdrożeniu jej przez Pocztę, wydaje się wiecznością. Narodowy operator miał dostatecznie dużo czasu, aby wprowadzić owe rozwiązanie w Polsce jako pierwszy. Monopolistyczna pozycja rynkowa, konserwatywne podejście oraz poczucie braku potrzeby innowacji doprowadziło do sytuacji, w której to potentat krajowego rynku usług pocztowych musi gonić – twierdzi Michał Kautch.

Jego zdaniem wyraźnie pokazuje to potrzebę innowacji oraz stałego monitorowania rynku oraz zmian na nim zachodzących.

Czas funduszy CVC

– Wiele organizacji buduje w swoich strukturach działy strategii lub R&D mające wesprzeć zarządy w lepszej analizie otaczającej firmę rzeczywistości. Nie mają one jednak holistycznego podejścia do rynku. Skupiają się na jednej wybranej gałęzi, pomijając innowacje powstające w sąsiednich branżach – podkreśla Kautch. – Dobrym uzupełnieniem strategii monitorowania rynku, mogącym dodatkowo wygenerować wymierne zyski finansowe, są inwestycje w fundusze typu CVC. Wszystkie największe korporacje inwestują intensywnie w formułę Corporate Venture Capital – kontynuuje. I tłumaczy, że polega to na powierzeniu ustalonej kwoty pod zarządzanie zewnętrznemu podmiotowi, który to z kolei dokonuje dogłębnego przeszukania rynku startupów oraz nowych technologii, inwestując w rozwój tych najbardziej perspektywicznych.

– Dzięki ścisłej współpracy i przepływowi informacji korporacja-inwestor ma nie tylko bezpośredni dostęp do pokaźnej liczby projektów oraz najnowszej technologii, ale może również liczyć na wielokrotne zwroty pierwotnie zainwestowanego kapitału – przekonuje analityk.

Choć polski rynek CVC wciąż jeszcze raczkuje, to firmy takie jak PGE czy Tauron dostrzegły wartości płynące z tej formy rozwoju konkurencyjności. – Dodatkowa dywersyfikacja ryzyka utraty środków przeznaczonych na R&D czy zyski kapitałowe płynące z udanych wyjść sprawiają, że przy stosunkowo niewielkich nakładach i ograniczonym stopniu ryzyka zaangażowanie w program CVC może się okazać korzystnym posunięciem ze strategicznego punktu widzenia przedsiębiorstwa – wskazuje Michał Kautch.

Obecnie na europejskim rynku działa wiele instytucji inwestujących w formule CVC wraz z korporacjami. Inwestycje tego typu na całym świecie odgrywają bardzo istotną rolę w kształtowaniu rynków. Przedstawiciel PFR Ventures nie ma wątpliwości, że trend ten dotknie i Polski, a jedynie od właścicieli lub osób decyzyjnych w firmach zależy, czy, kiedy i ile na tym ruchu skorzystają.

Kluczowe jest otoczenie

Innowacja to nie tylko nowatorskie produkty, ale również zmiany sposobu działania. Świetnym przykładem jest Philips, który zamiast żarówek sprzedaje usługę dostarczania światła. – Ta pozornie niewielka zmiana pokazuje kopernikański przewrót w myśleniu o produktach. Wszystko dzisiaj zaczyna być sprzedawane „as a service" – zaznacza Hubert Turaj. – W świecie motoryzacji koncerny zaczynają być operatorami sieci car-sharingu, co wymaga nie tylko dostarczenia samochodu, ale też rozwoju platform i narzędzi dla klientów. Jeden z graczy na rynku betonu rozpoczął ostatnio jego sprzedaż online – wylicza nasz rozmówca.

Liderzy Doliny Krzemowej sugerują, że każda branża dozna wkrótce wstrząsu (z ang. disrupt) ze strony szybko działających startupów i aby przetrwać, każda firma będzie musiała stać się do pewnego stopnia firmą IT. Czy można, i w jaki sposób, przygotować firmę na wymagania permanentnej innowacji?

Według partnera zarządzającego studia Edisonda w Grant Thornton wymaga to równoczesnego działania w kilku obszarach. – Tradycyjne R&D, czyli wymagające sporych nakładów finansowych działania badawcze, nie mogą być jedyną odpowiedzią. Tym bardziej że duża część innowacji może być wprowadzona w ramach zmian procesowych i produktowych, niewymagających badań podstawowych i naukowców – tłumaczy. – Zarządy muszą mocniej dowartościować innowację wewnętrzną. Coraz popularniejsze staje się uruchamianie platform do zbierania pomysłów pracowników i śledzenia ich wdrażania. W dojrzalszych firmach jest to pożywny pokarm dla Innovation Labów – niezależnych, działających zwinnie struktur, których zadanie to eksperymentowanie z nowymi pomysłami i szybki ich rozwój poza procedurami korporacyjnymi – kontynuuje ekspert.

I zauważa, że innowacja potrzebuje dobrego otoczenia, bez presji na natychmiastowe wyniki z założeniem, że czasem potrzebne są szybkie działania i otwartość na eksperymentowanie z prototypami. Na szczęście polskie firmy mają duże ambicje i solidną podstawę do wchodzenia odważnie w innowacyjne projekty, gdyż dysponujemy bazą świetnie wykształconych programistów i projektantów produktów, o których walczą światowi giganci.

Teraz, zdaniem Dariusza Śliwowskiego, przyszłość polskiego rozwoju gospodarczego w coraz większym wyjściu na rynki międzynarodowe – nie jako dostawcy taniej pracy (bo ten model się wyczerpuje), ale sprzedaży złożonych i konkurencyjnych produktów. – Bez innowacji tego zrobić się nie da – twierdzi wiceprezes ARP.

Zauważa przy tym, że Polska już dziś jest krajem coraz bardziej innowacyjnym, co cieszy, gdyż owe innowacje są niezbędne dla utrzymania rozwoju kraju. – Państwo powinno wspierać tworzenie ekosystemów innowacji, i to właśnie krok po kroku robi – dodaje Śliwowski.

Polska od lat znajduje się w ogonach wszelkich rankingów innowacyjności. W zależności od kryteriów różnego rodzaju raporty plasują nasz kraj w okolicach 20., a czasem nawet 40. miejsca. Ale eksperci do takich wyników podchodzą z dystansem.

Dariusz Śliwowski, wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), podkreśla, że skoro Korea Płd. w jednym z rankingów jest liderem, a w innym znajduje się dopiero w drugiej dziesiątce, to rodzi się pytanie o metodologie tych zestawień, a nie o kondycję innowacyjności poszczególnych rynków. Jak jest zatem z innowacyjnością Polski? – Moim zdaniem przeciętnie, ale z pozytywną tendencją. Mamy coraz więcej wysp innowacyjności, ich liczba i wielkość rośnie, choć istotnie nie tworzą jeszcze skutecznych i spójnych ekosystemów – tłumaczy wiceprezes ARP.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Orzeł Innowacji
Szukanie tych, którzy odmienią nasz świat
Orzeł Innowacji
Jak przyspieszyć innowacyjność
Orzeł Innowacji
AI coraz głębiej sięga inwestorom do kieszeni
Orzeł Innowacji
Jak start-upy mogą wyjść z finansowego zakrętu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Orzeł Innowacji
Trwa odliczanie do końca kryzysu