Polska od lat znajduje się w ogonach wszelkich rankingów innowacyjności. W zależności od kryteriów różnego rodzaju raporty plasują nasz kraj w okolicach 20., a czasem nawet 40. miejsca. Ale eksperci do takich wyników podchodzą z dystansem.
Dariusz Śliwowski, wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), podkreśla, że skoro Korea Płd. w jednym z rankingów jest liderem, a w innym znajduje się dopiero w drugiej dziesiątce, to rodzi się pytanie o metodologie tych zestawień, a nie o kondycję innowacyjności poszczególnych rynków. Jak jest zatem z innowacyjnością Polski? – Moim zdaniem przeciętnie, ale z pozytywną tendencją. Mamy coraz więcej wysp innowacyjności, ich liczba i wielkość rośnie, choć istotnie nie tworzą jeszcze skutecznych i spójnych ekosystemów – tłumaczy wiceprezes ARP.
A właśnie owe ekosystemy są potrzebne, by nasza gospodarka mogła utrzymać tempo wzrostu i sprostać wyzwaniom przyszłości. – W nich znajdują swoje miejsce uczelnie, instytuty, startupy, małe i średnie firmy oraz narodowi czempioni – wskazuje Śliwowski.
Podejście holistyczne
Kluczowy potencjał do budowy innowacyjnej gospodarki drzemie oczywiście w przedsiębiorstwach. Dla nich z kolei nowatorskie rozwiązania są dziś niezbędne jak powietrze. W zmieniającym się świecie innowacje to bowiem jedyna droga do zdobycia przewag konkurencyjnych.
– Świat biznesu przyspiesza. Rośnie konkurencyjność, bo zwiększa się globalna dostępność technologii i szybkość ich wdrażania, a to rozpala oczekiwania klientów w zakresie wygody i szybkości. Firmy muszą być gotowe na ciągłą zmianę i innowację – wyjaśnia Hubert Turaj, partner zarządzający w należącym do Grant Thornton studiu Edisonda.