Gazowy triumwirat kontra Rosja

Polska, Ukraina i USA zawarły sojusz mający jeden cel - zmniejszyć zależność regionu od rosyjskiego gazu. Kto na tym skorzysta najwięcej?

Aktualizacja: 01.09.2019 15:44 Publikacja: 01.09.2019 09:42

Gazowy triumwirat kontra Rosja

Foto: Bloomberg

Podpisane w sobotę w Warszawie porozumienie Polski, USA i Ukrainy to nowość na energetycznym rynku. Trzy państwa, w tym jedno spoza Europy, stworzyły sojusz mający zniwelować dominację innego kraju, w tym wypadku Rosji, w dostawach gazu na Starym Kontynencie.

Według zapewnień strony polskiej już za dwa lata będziemy gotowi sprzedawać Ukrainie 6 mld m3 gazu rocznie (teraz jest to 1,5 mld m3) dzięki zwiększeniu o połowę mocy gazoportu w Świnoujściu i gazociągowi Baltic Pipe z Norwegii do Polski.

W końcu sierpnia PGNiG porozumiał się już z korporacją ERU (??????????i ??????? ???????, Energy Resources of Ukraine ) o odsprzedaży w tym roku amerykańskiego gazu po regazyfikacji w Świnoujściu. Gaz ten dotrze na Ukrainę za pośrednictwem gazociągu z gazoportu do granicznej stacji odbiorczej Hermanowice.

Polska stałaby się więc głównym zaopatrzeniowcem Ukrainy w gaz, zaspokajając 60 proc. potrzeb importowych Kijowa. Wchodząc w buty Moskwy, Warszawa zyskałaby więc duży rynek eksportowy dla gazu ze Świnoujścia i pozycję lidera w dostawach na Ukrainę. Swoją pieczeń na tym ogniu upieką też Amerykanie, bo to oni staną się głównymi dostawcami surowca, którego dziś mają w nadmiarze, do polskiego gazoportu.

Inaczej rzecz się ma z Ukrainą. Amerykański gaz, który kupować będzie za pośrednictwem Polski wcale nie musi być tańszy od rosyjskiego. Niedawno Gazprom zaproponował Naftogazowi swój surowiec po cenie o jedną czwartą niższej, od tej po której sprzedaje na rynek Unii. To bardzo kusząca propozycja, bowiem według danych rosyjskich w drugim kwartale, średnia cena gazu z Gazpromu na rynek Unii spadła o 13 proc. do 208 dol./1000 m3. 

Kupując gaz amerykański za pośrednictwem Polski, Ukraina może więc przepłacić, ale jest to cena zyskania poważnych politycznych sojuszników z rozgrywce z Rosjanami. Mike Pompeo, sekretarz stanu USA mówił w Warszawie o bliskich sankcjach Białego Domu wobec uczestników i wykonawców gazociągu Nord Stream 2. Mają być one już omawiane „na najwyższym szczeblu”.

Na tym także bardzo zależy Wołodymyrowi Zeleńskiemu i jego ekipie. Gazociągi Nord Stream 2 i Turecki Potok najsilniej uderzą w interesy Ukrainy. Oznaczają bowiem zredukowanie tranzytu przez ten kraj o około 80 proc. Kijów straciłby więc około 3 mld dol. wpływów do budżetu rocznie. To mniej więcej tyle, ile zapłacił za gaz kupiony za granicą w minionym roku.

Podpisane w sobotę w Warszawie porozumienie Polski, USA i Ukrainy to nowość na energetycznym rynku. Trzy państwa, w tym jedno spoza Europy, stworzyły sojusz mający zniwelować dominację innego kraju, w tym wypadku Rosji, w dostawach gazu na Starym Kontynencie.

Według zapewnień strony polskiej już za dwa lata będziemy gotowi sprzedawać Ukrainie 6 mld m3 gazu rocznie (teraz jest to 1,5 mld m3) dzięki zwiększeniu o połowę mocy gazoportu w Świnoujściu i gazociągowi Baltic Pipe z Norwegii do Polski.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację