Wszyscy, nawet ci, którzy nie interesują się fotografią, kojarzą zdjęcia wykonane przez Andrzeja Dragana. Najbardziej znane to te Davida Lyncha z kurą i Madsa Mikkelsena z embrionem kota, ale to niejedyne jego osiągnięcia, skoro został ogłoszony fotografem roku brytyjskiego pisma „Digital Camera".
Jego działalność, z której jest mniej znany, to fizyka. Dr hab. Andrzej Dragan prowadzi na Uniwersytecie Warszawskim grupę badawczą zajmującą się łączeniem teorii względności z teorią kwantową. Właśnie wydał książkę „Kwantechizm, czyli klatka na ludzi".
W swej formie ta książka nieco przypomina stand-up. Autor brawurowo opowiada o liczeniu nóg mrówek i wyrywaniu skrzydełek muchom, aby płynnie przejść do najbardziej skomplikowanych zagadnień fizyki kwantowej. Jeździ na rowerze (nie tak jak Albert Hofmann), wpada w czarną dziurę, rozciąga i zatrzymuje czas w zjawiskach grawitacyjnych.
Autor pokazuje nam również, czym są cząstki elementarne i kwanty, a robi to w taki sposób, że zasnąć jest później trudno. Udowadnia, że można mówić o fizyce inaczej niż na szkolnej lekcji.
„Klatka na ludzi" jest próbą opisu świata, w którym żyjemy. Naukowiec obnaża tajemnice, z których istnienia nie zdawaliśmy sobie sprawy. Wystarcza mu do tego kartka papieru, długopis, kosz na śmieci i dziesiątki anegdot, których najwyraźniej ma pełne kieszenie.