Związek Nauczycielstwa Polskiego będzie namawiał samorządy do przyznawania podwyżek nauczycielom. Ma to być rekompensata za utracone w związku ze strajkiem wynagrodzenie za kwiecień. – Wiele samorządów zapowiadało, że zapłaci nauczycielom za udział w strajku. Teraz się z tym ociąga, a nauczyciele ledwo wiążą koniec z końcem – mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Czytaj także: Ile nauczyciel straci finansowo na strajku
Artykuł 30 ust. 10 Karty nauczyciela mówi, że organy prowadzące będące jednostkami samorządu terytorialnego „mogą zwiększać środki na wynagrodzenia nauczycieli, w tym podwyższać minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego. Mogą też „upoważniać dyrektorów szkół, w indywidualnych przypadkach oraz w granicach ustalonego planu finansowego szkoły, do przyznawania minimalnej stawki wynagrodzenia zasadniczego nauczyciela wyższej od ustalonej w przepisach".
– Związek przygotuje projekt uchwały w tej sprawie i przekaże radnym – mówi Broniarz. Będzie w niej mowa o tym, by na trzy miesiące, od czerwca do września, podnieść pensje o 9,6 proc. Stażyście daje to 243 zł, a nauczycielowi dyplomowanemu – 334 zł. We wrześniu zacznie obowiązywać podwyżka ministerialna w identycznej wysokości ustanowiona na mocy porozumienia między rządem a NSZZ „Solidarność".
– Pieniądze, których nie wypłacono nauczycielom z powodu strajku, są w samorządowej kasie, więc nie będzie to dodatkowe obciążenie dla organu prowadzącego – mówi Broniarz.