Akcja dotyczy pojazdów marki Cadillac Ecalade, Chevrolet Silverado, Tahoe i Suburban, GMC Sierra i Yukon z lat modelowych 2014-18. Koncern nie wyjaśnił, dlaczego ta same pojazdy chciał naprawić w Kanadzie ponad 2 miesiące temu, a dopiero teraz zainteresował się nimi w Stanach.

Wyjaśnił natomiast urzędowi bezpieczeństwa transportu drogowego NHTSA, że akcję ogłoszono, bo podciśnienie wytwarzane przez pompę może z czasem maleć, a jest to o tyle istotne, że umożliwia pracę serwa hamulcowego. GM twierdzi, że do gorszego działania układu hamulcowego może dojść w bardzo rzadko spotykanych warunkach, ale w jego stacjach serwisowych zostanie przeprogramowany moduł elektronicznej kontroli hamulców zwiększając aktywność hydraulicznego wspomagania hamulców, gdy zabraknie wspomagania na podciśnienie. Producent wyjaśnił też urzędowi, że modele po 2018 r. nie mają już takiej pompy, bo wprowadzono w nich inny element wspomagania hamulców.

NHTSA uruchomił w listopadzie wstępne postępowanie wyjaśniające i informował; że ma już informacje o 9 wypadkach z tego powodu i o obrażeniach u 2 osób. W lipcu przekazał koncernowi dalsze meldunki, co skłoniło producenta do własnego wyjaśniania sprawy.

Odrębnie GM odwołał do stacji serwisowych 270 tys. pojazdów w Stanach objętych trzema mniejszymi akcjami, w tym 177 tys. aut Chevrolet Malibu 2018 z silnikami 1,5 L z turbodoładowaniem z powodu wady oprogramowania modułu kontrolującego pracę silnika. Wada polega na tym, że może wstrzymać wtrysk paliwa. Z kolei w 91 tys. pojazdów Chevolet Express i GMC Savanna z 2019 r. na zapala się lampka ostrzegająca o nie zapiętych pasach, wbrew federalnym przepisom bezpieczeństwa.