Do zakazu sprzedaży aut spalinowych coraz bliżej

Władze UE śrubują limity emisji, a unijne kraje chcą wyznaczenia daty końca produkcji aut z napędem klasycznym, niektóre już w 2030 r. To złe wieści dla polskich producentów komponentów do pojazdów.

Aktualizacja: 14.06.2021 05:16 Publikacja: 13.06.2021 21:00

Do zakazu sprzedaży aut spalinowych coraz bliżej

Foto: Adobe Stock

Emocje zaczynają rosnąć zarówno wśród użytkowników samochodów, jak i przedstawicieli branży motoryzacyjnej. O wyznaczenie jednolitego terminu zakazu rejestracji samochodów spalinowych w całej UE zwróciło się do Komisji Europejskiej już w marcu tego roku dziewięć państw. Holandia, Austria, Belgia, Dania, Grecja, Malta, Irlandia, Litwa i Luksemburg argumentowały, że przyspieszyłoby to przestawianie się przemysłu samochodowego na produkcję aut elektrycznych. Teraz Dania wystąpiła z nową inicjatywą, naciskając na zakaz już od 2030 r.

Czekają nas kłopoty

Mamy powody do niepokoju, bo od rynków zachodniej Europy pod względem liczby e-aut bardzo mocno odstajemy. W 2020 r. ich udział w rejestracjach nowych samochodów w Polsce wyniósł 2 proc. (w Niemczech 14 proc., w Holandii 25 proc., w Szwecji 32 proc.). Nie mamy zachęt jak w innych krajach UE. Co więcej, za dwa dni minie rok od ogłoszenia pierwszej edycji rządowych dopłat do samochodów elektrycznych, która ze względu na nieatrakcyjne warunki spaliła na panewce. A kolejnej edycji wciąż nie widać. Na dodatek zbyt wolno rozwija się infrastruktura ładowania.

Czytaj także: Ładowarki pilnie poszukiwane

Niepokoi to przedstawicieli polskiego przemysłu motoryzacyjnego. Mieliby za mało czasu, by się dostosować do nowych warunków. – Szacujemy, że połowa biznesu motoryzacyjnego i produkcji części oraz komponentów wytwarzanych w Polsce jest dedykowana samochodom z silnikiem spalinowym. A inwestycje w sektorze dokonywane były nie na perspektywę kilkuletnią, lecz znacznie dłuższą – podkreśla Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Zwraca przy tym uwagę, że w koalicji lobbującej za zakazaniem sprzedaży aut spalinowych od 2030 r. nie ma państw z rozwiniętym przemysłem motoryzacyjnym.

W opinii Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM) wprowadzenie w życie postulatu Danii doprowadziłaby do likwidacji całego sektora produkcji motoryzacyjnej, jaki stanowią części i komponenty związane z napędem konwencjonalnym. – Zakaz oznaczałby, że ceny pojazdów używanych gwałtownie wzrosną, co wpłynie na podwyższenie wieku parku samochodowego w Polsce. Efekt będzie więc odwrotny od zamierzonego – uważa Tomasz Bęben, dyrektor zarządzający SDCM.

Jednak temat zakazu sprzedaży samochodów spalinowych rozważany jest już w wielu krajach Europy. Norwegia zapowiedziała taki krok już na 2025 r., ale już teraz blisko 80 proc. sprzedawanych tam samochodów osobowych ma napęd elektryczny. Spieszy się Wielka Brytania: początkowo zakaz planowano na 2040 r., potem skrócono termin do 2035 r., następnie do 2032 r., a obecnie w grę ma wchodzić 2030 r. Jeśli Zieloni wygrają wrześniowe wybory do Bundestagu, to prawdopodobnie również Niemcy zobowiążą się do zakazu sprzedaży samochodów spalinowych w 2030 r.

Bogaci idą z prądem

Wciąż jednak jest wiele niejasności: czy zakaz obejmie także auta z innymi rodzajami napędów alternatywnych poza czysto bateryjnymi i wodorowymi: LPG, CNG, klasyczne hybrydy lub hybrydy plug-in. Nie ma pewności, czy będzie dotyczył wyłącznie samochodów nowych i czy wszystkie kraje członkowskie obejmie w jednakowym stopniu. – Jeśli mogę sobie wyobrazić, że bogate kraje europejskie, jak np. Holandia, zdołają się do 2030 r. dostosować, to w takich krajach jak Litwa czy Polska, gdzie dwie trzecie rejestrowanych aut to używane, sytuacja byłaby zupełnie inna – mówi Faryś.

Europejscy producenci samochodów przyspieszają elektryfikację, choć cel sprzedaży 100 proc. aut elektrycznych w 2030 r. ogłosiły na razie tylko Volvo i Ford. Udział nowych e-aut w łącznej liczbie rejestracji w UE jednak szybko rośnie. Do liderów elektrycznej transformacji należy Volkswagen, który zainwestował także we własną fabrykę baterii.

Jak podkreśla Rafał Bajczuk z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, obecne regulacje zobowiązują producentów do sprzedaży około 60 proc. samochodów bateryjnych w 2030 roku, ale branża już teraz przygotowuje się na więcej. – Według najnowszej analizy brukselskiej organizacji Transport & Environment realizowane i planowane inwestycje w produkcję baterii litowo-jonowych pozwoliłyby na zwiększenie udziału samochodów bateryjnych w sprzedaży w 2030 roku do 90 proc. – mówi Bajczuk.

Ale problemem może okazać się infrastruktura. Według obliczeń Komisji Europejskiej do 2030 r. w państwach członkowskich potrzebnych będzie około 2,8 mln publicznie dostępnych punktów ładowania. To blisko 15 razy więcej niż obecnie. W dodatku ponad połowa z nich znajduje się w zaledwie trzech krajach: Holandii, Niemczech i Francji.

Mimo to eksperci rynku nie mają wątpliwości: z nowymi samochodami spalinowymi przyjdzie nam się pożegnać. Ale powinniśmy być do tego przygotowani, a rząd do tej pory zwodził deklaracjami w rodzaju miliona samochodów elektrycznych w Polsce w 2025 r. Ministerstwo Klimatu, które „Rzeczpospolita" poprosiła o komentarz do perspektywy zakazu sprzedaży aut spalinowych, nie odpowiedziało.

Zdaniem Macieja Mazura, dyrektora zarządzającego Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych i wiceprezesa AVERE – największej europejskiej organizacji branżowej zajmującej się kreowaniem rynku elektromobilności, Polska potrzebuje narzędzi, które zdynamizują rynek zeroemisyjnego transportu. – Niezbędne jest jak najszybsze uruchomienie dopłat bezpośrednich do pojazdów, rozwój ogólnodostępnej infrastruktury oraz budowanie świadomości społecznej poprzez wprowadzanie na poziomie lokalnym stref czystego transportu, a na poziomie centralnym ograniczanie możliwości rejestracji pojazdów konwencjonalnych – stwierdza Mazur.

Łukasz Paździor dyrektor zarządzający Mazda Motor Poland

Pozbywając się silników spalinowych, wjeżdżamy w wąski tunel elektryfikacji, a możliwe są inne drogi, jak np. paliwa syntetyczne. Widzimy przyszłość, w której obok napędu czysto elektrycznego jest miejsce na różne hybrydy. Popyt na e-auta w krajach wspierających elektromobilność pokazuje jej potencjał, ale uważam, że przestawienie całej motoryzacji na prąd to podejście zbyt ambitne nawet w perspektywie 2030 r.

Emocje zaczynają rosnąć zarówno wśród użytkowników samochodów, jak i przedstawicieli branży motoryzacyjnej. O wyznaczenie jednolitego terminu zakazu rejestracji samochodów spalinowych w całej UE zwróciło się do Komisji Europejskiej już w marcu tego roku dziewięć państw. Holandia, Austria, Belgia, Dania, Grecja, Malta, Irlandia, Litwa i Luksemburg argumentowały, że przyspieszyłoby to przestawianie się przemysłu samochodowego na produkcję aut elektrycznych. Teraz Dania wystąpiła z nową inicjatywą, naciskając na zakaz już od 2030 r.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Materiał partnera
XX Jubileuszowy Międzynarodowy Kongres MBA
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie
Biznes
Niedokończony obraz Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów