Marszałek Sejmu Marek Kuchciński zdecydował w czwartek o przeniesieniu posiedzenia Sejmowej Komisji Zdrowia w sprawie sytuacji protestujących od 3 września przemyskich pielęgniarek z budynku Sejmu do Centrum Dialogu Społecznego. Dlatego już na początku czwartkowego posiedzenia Sejmu szef komisji Bartosz Arłukowicz zgłosił wniosek formalny o przerwę w obradach domagając się od marszałka odpowiedzi, dlaczego posiedzenie komisji nie może odbyć się w budynku Sejmu. – Do Sejmu jadą pielęgniarki z Przemyśla i Tarnobrzegu. To są pana sąsiadki, z pana miasta. Głodują od 3 września. Omówił pan możliwości pracy komisji zdrowia tam, na miejscu, w Przemyślu. Dziś odmawia pan możliwości pracy komisji w Sejmie – mówił Arłukowicz. I dodał, że jeżeli pielęgniarki nie zostaną wpuszczone do Sejmu, ruszy z nimi do gabinetu ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego.

Czytaj także: Pielęgniarki walczą o należne pieniądze z tzw. zembalowego

Przemyskie pielęgniarki domagają się podwyżki o 1200 zł od 1 sierpnia tego roku, by zarabiać tyle, ile ich koleżanki z Rzeszowa. W poniedziałek, w ramach protestu, na zwolnieniach lekarskich przebywało 200 pielęgniarek, we wtorek już tylko 128.

Zarząd województwa podkarpackiego proponował pielęgniarkom 400 zł podwyżki od tego roku i kolejne 200 zł w przyszłym roku w sierpniu, a także warunkowo 200 zł w kwietniu przyszłego roku, jeśli pozwoli na to sytuacja szpitala.