Piotr Apel: Sukcesy PFN? Kiełbasy w sądzie i niszczenie fundacji

- Gdyby Polska Fundacja Narodowa chciała rzeczywiście dbać o polski wizerunek, na biurkach radnych z Jersey City już dawno znalazłaby się historia Katynia - mówi Piotr Apel z Kukiz'15.

Aktualizacja: 08.05.2018 11:14 Publikacja: 08.05.2018 09:01

Piotr Apel

Piotr Apel

Foto: rp.pl

"Rzeczpospolita": Nie będzie akcji promującej Polski i polskie osiągnięcia polegającej na tym, że nasz wybitny żeglarz będzie pływał jachtem. Kontrakt został zerwany. Żal panu, że nie będzie takie akcji promocyjnej?

Piotr Apel: Zastanawiam się, czym będzie mogła pochwalić się fundacja, bo jeszcze niedawno, poza plakatami, mówili, że ma być rejs, informowali o zatrudnieniu lobbystów ze Stanów Zjednoczonych. Okazuje się, że nieskutecznie, bo mamy problem z pomnikiem i żadnej reakcji PFN. Nie uważam, by sam rejs był super trafnym pomysłem. Jeśli wydajemy pieniądze, to rozliczmy się z tego, bo jacht został kupiony...

...no właśnie podobno nie został kupiony.

Ale pieniądze zostały wydane.

Na Twitterze trafnie to zostało podsumowane: Fundacja zerwała umowę z Kusznierewiczem, ponieważ Kusznierewicz zbankrutował, ponieważ fundacja mu nie zapłaciła za remont.

To jest dziwna sytuacja, kiedy PFN jedyne czym się zajmuje to albo promocją sądów i kiełbas w sądzie, albo wykańczaniem fundacji sportowców. Niczym innym tak naprawdę pochwalić się nie może. Zastanawiam się jak wiele jeszcze wpadek i takich kuriozalnych sytuacji musi się pojawić, aby polski rząd i premier Morawiecki zajął się zarządem fundacji. To bezpośrednio prezesi spółek podległych rządowi decydują o tym jak będzie wyglądał skład osobowy w zarządzie fundacji i jak będzie ta fundacja prowadzona. Albo ją zlikwidujmy, albo zajmijmy się na poważnie promocją Polski i budowaniem polskiego wizerunku. Nie w taki sposób, że zatrudniamy firmę PR, która dba o wizerunek samej fundacji. 

W temacie dbania o wizerunek. Po kolejnej, można powiedzieć kompromitacji czy awanturze, PiS pewnie powiedziałoby, że po kompromitacji amerykańskich samorządowców, chodzi o słowa na temat marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, którego burmistrz Jersey City nazwał antysemitą. Poszło o Pomnik Katyński, który znajduje się na terenach, gdzie pan burmistrz chciałby, by znalazł się park. 

Miejmy nadzieję, że powstanie tam park, ponieważ wiele wskazuje, że deweloper chce tam budować zupełnie co innego. Tu chodzi o ziemię, która leży w dobrym punkcie i deweloper chce odzyskać pieniądze. Sprawa z marszałkiem Senatu oczywiście jest oburzająca. Myślę, że nie zasłużył na to, by nazywać go antysemitą. Sprawa zaczęła się trochę wcześniej. Wypowiedź marszałka Senatu mówiąca o tym, że zadzwoni do wiceprezydenta USA, aby ten doprowadził do porządku burmistrza, jest co najmniej niezrozumiała. Podział władzy na lokalną i federalną w USA jest bardzo wyraźny. Gdyby byli nawet z tej samej partii, a nie są, burmistrz miałby prawo się oburzyć. Wiceprezydent nie ma prawa ingerować w samorządy. Arogancja i nieznajomość tematu ze strony marszałka być może sprowokowała do absolutnie nieuzasadnionych stwierdzeń. 

Co należałoby w tej sytuacji zrobić? 

Przede wszystkim - w New Jersey jest dziewięciu radnych. Nie rozumiem, czemu przez tyle dni nie spotkał się z nimi ambasador.

Podobno konsul robi na miejscu wszystko co może. Nie bardzo widać efekty.

Jestem przekonany, że gdyby polski ambasador poprosił ich o spotkanie, to ci radni na pewno by się spotkali. Nie znam radnych, którzy odmówiliby spotkania jakiemukolwiek ambasadorowi. Gdyby Polska Fundacja Narodowa chciała rzeczywiście dbać o polski wizerunek, na biurkach tych radnych już dawno znalazłaby się historia Katynia.

Trzeba pamiętać o tym, jak ten pomnik powstał. Były to składki Polonii. 

Sama historia pomnika buduje dobrą legendę, aby ten pomnik pozostał. Historia zbrodni katyńskiej jest na tyle przekonująca, że powinna przekonać radnych, by ten pomnik nie był usuwany.

Część polityków PiS-u, a nawet część polityków Kukiz'15 mówi: "istnieje antypolonizm. Nienawidzą nas, nie lubią nas, są nieżyczliwi". Być może tak jest. Czy pan obserwuje taką sytuację, że nagle Polaków wszyscy zaczęli nie lubić? 

Myślę, że zawsze byli i będą ludzie, którzy nie darzą sympatią Polaków. To nie jest tak, że to zorganizowana machina nienawiści antypolskiej, bo to byłaby przesada. Jeżeli prowadzimy nieskuteczną politykę zagraniczną, prowadzimy nieskuteczne budowanie diaspory polskiej, bo to byłoby kluczem do rozwiązania wielu problemów. Gdybyśmy mocno zainwestowali w tworzenie polskiej diaspory, na tyle wpływowej, na tyle znaczącej, że nikt by nawet nie pomyślał, by w jakikolwiek sposób dotknąć Polaków, polskie pamiątki i pomniki. 

Zwykle tak jest, gdy rodzice tak pouczają swoje dzieci: Nie należało się bić, ale pamiętaj, że zawsze winne są dwie strony. Może my trochę sobie zasłużyliśmy na to, że wizerunek jest bardzo mocno nadwyrężony. Jest kwestia ustawy o IPN, ale nie tylko. 

Mamy duży problem z budowaniem polskiej narracji. Wiele rzeczy, które dzieją się w Polsce, są na świecie rozumiane inaczej niż powinny. Nawet ustawa o IPN, która jest traktowana zupełnie inaczej niż byśmy chcieli, by była traktowana. 

Z jakiegoś powodu tak się dzieje. 

Ponieważ mamy niedziałającą dyplomację, miękką dyplomację, która jest kluczowa w tej typu sprawach. Z jednej strony to jest wzmocnienie diaspory, o czym mówiłem wcześniej, a z drugiej korzystanie z narzędzi, które już są, czyli np. polskich instytutów oraz ministrów jak pani Anders, do tego by budować dobry wizerunek.

Do Stanów Zjednoczonych często jeździ, ale nie widać, by budowała za dużo. 

Dziwię się, że do tej pory jej nie było w New Jersey. Myślę, że w tym czasie była w Stanach Zjednoczonych. Dopóki nie będziemy myśleć wspólnotowo i zdroworozsądkowo o tym, co możemy osiągnąć, a będziemy rzucać apele, że zadzwonimy do wiceprezydenta, to będziemy mieli to, co mamy. Nasza arogancja doprowadza nas do przesadnej odpowiedzi Amerykanów. Dajemy im do tego pretekst. 

Mówimy o dyplomacji. Tutaj pojawia się również nazwisko prezydenta. 

Również pana prezydenta, również pana ministra kultury, również bezpośrednio premiera Morawieckiego, który nadzoruje spółki, które nadzorują Polską Fundację Narodową.  

Chciałabym zapytać o prezydenta, z którym przecież ruch Kukiz'15 ma dobre relacje. Widać, że te stosunki są dobre. Może byście doradzili coś prezydentowi w kwestii budowania wizerunku kraju? 

Określone narzędzia prezydenta ma i stara się je wykorzystać. Być może za mało. To nie jest tak, że jedna osoba z tych pięciu czy sześciu, od których jest zależny ten wizerunek, jest w stanie zrobić wszystko, by powstrzymać fatalną retorykę, która pojawia się w Europie i Stanach Zjednoczonych. Tego nie jest w stanie odwrócić sam prezydent. Myślę, że w sprawie pomnika warto, aby zrobił coś więcej. Być może wysłał ministra, który spotkałby się z radnymi, wtedy na pewno nie mogliby odmówić. Pytanie, czy to jest rzeczywiście zadanie prezydenta, a nie ambasadora, konsula czy PFN. 

Może gdyby polska polityka historyczna była konsekwentna, to byłoby łatwiej.  

Gdyby była w ogóle. To jest problem, bo nie mamy polskiej polityki historycznej. Mamy rwanie historii na kawałki, które odpowiednio pasują do układanki bieżącej polityki. My rwiemy tę historię po to, aby zaatakować naszego przeciwnika, postawić go w trudnej sytuacji, lub wyprzedzić przeciwnika w byciu bardziej patriotą, bardziej antyrosyjski lub bardziej bohaterski. To jest nasz problem. My nie jesteśmy w stanie sami zbudować własnej narracji historycznej na nasz wewnętrzny rynek. Nie jesteśmy w stanie go sprzedać czy zbudować na zachodzie i mówić o nim z dumą, lecz także z dystansem i zrozumieniem, że wśród nas były osoby niegodne.  

Jeśli mówimy o wizerunku. Interesuje mnie wizerunek Kukiz'15. O ile przez pierwszy rok po wyborach można było mówić, że wiele osób z różnych stowarzyszeń weszło do ruchu, to od czasu, gdy tematów jow-ów odszedł, nie widać konsekwencji i lidera - Pawła Kukiza, a sondaże lecą w dół. 

Cały czas mówimy o roli obywateli w podejmowaniu decyzji, o referendum, o tym, by uprzedmiotowić obywatela... 

Rozumiem, że popieracie pomysł prezydenta o referendum konstytucyjnym 11 listopada? 

Oczywiście nie bez zastrzeżeń. Termin jest dość dyskusyjny. Pytanie, co będzie w tym referendum. Oprócz tego jest piątka Kukiza, zestaw reform koniecznych do usprawnienia finansów państwa. W odpowiedzi na piątkę Morawieckiego pojawiła się piątka Kukiza. 

Premier już ma szóstkę, bo sprawa niepełnosprawnych doszła. Ta szóstka jest na tę chwilę załatwiona na jedynkę. 

To jest taka pięć minus niż sześć. Widzieliśmy wczoraj podczas prac komisji i widzimy jak premier próbuje wykorzystać sytuację osób niepełnosprawnych zapowiadając daninę solidarnościową, co de facto oznacza podwyżkę podatków. Pytanie, czy to nie jest ścieżka Donalda Tuska. Gdy zapowiadał, że nie będzie podnosił podatków, a doprowadził do dwudziestu podwyżek. 

Wróćmy na ścieżkę Kukiz'15. Nie odpowiedział mi pan na pytanie.  

Ruch Kukiz'15 jest ruchem obywatelskim, dla którego najważniejszym punktem jest kwestia roli obywatela w podejmowaniu decyzji. Jesteśmy ugrupowaniem skrajnie prodemokratycznym. To jest nasz filar i to jest dla nas najważniejsze. Kolejna kwestia to uregulowanie kwestii podatkowej, by podatki były jak najprostsze, jak najbardziej przejrzyste i jednocześnie płacone przez wszystkich w sprawiedliwy sposób tzn. teraz widzimy korporacje, które unikają płacenia podatków poprzez wyprowadzanie kosztów lub poprzez różne legalne, niestety legalne, sposoby transferu pieniędzy z Polski. Nam zależy, aby wszyscy płacili bez względu na to jak dobrych mają prawników. Żeby te podatki do wspólnego kotła podatkowe trafiały. 

Zapachniało lewicą. 

To jest zdrowy rozsądek.  

Tu się akurat zgadzam. 

Myślę, że ten podział lewica-prawica przestaje być aktualny. Dla mnie są rzeczy mądra i niemądre. Opodatkowanie dużych korporacji i pilnowanie, aby duże korporacje nie miały zbyt dużego wpływu na prawodawstwo jest bardzo ważne. To jest bardzo duże zagrożenie. 

 

"Rzeczpospolita": Nie będzie akcji promującej Polski i polskie osiągnięcia polegającej na tym, że nasz wybitny żeglarz będzie pływał jachtem. Kontrakt został zerwany. Żal panu, że nie będzie takie akcji promocyjnej?

Piotr Apel: Zastanawiam się, czym będzie mogła pochwalić się fundacja, bo jeszcze niedawno, poza plakatami, mówili, że ma być rejs, informowali o zatrudnieniu lobbystów ze Stanów Zjednoczonych. Okazuje się, że nieskutecznie, bo mamy problem z pomnikiem i żadnej reakcji PFN. Nie uważam, by sam rejs był super trafnym pomysłem. Jeśli wydajemy pieniądze, to rozliczmy się z tego, bo jacht został kupiony...

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Marek Jakubiak: Najazd na dom Zbigniewa Ziobry. Mieszkanie posła to poseł
Polityka
Jacek Sutryk: Rafał Trzaskowski zwycięzcą debaty w Warszawie. To czołówka samorządowa
Polityka
Czy w Polsce wróci pobór? Kosiniak-Kamysz: Zasadnicza służba wojskowa tylko zawieszona
Polityka
Dlaczego Koła Gospodyń Wiejskich otrzymywały pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości?
Polityka
Przeszukanie domu Zbigniewa Ziobry trwało prawie dobę