Radykalnie odmienną opinię prezentuje emerytowany już metropolita Filadelfii abp Charles Chaput. Jego zdaniem prezydent elekt sam nie powinien przystępować do komunii, a biskupi powinni mu to jasno powiedzieć. „Osoby publiczne, które identyfikują się jako »katolicy«, a głoszą poglądy sprzeczne z jego nauczaniem, wywołują skandal, przyjmując komunię, bo stwarzają wrażenie, że prawa moralne Kościoła są opcjonalne" – napisał abp Chaput w piśmie „First Things". „Biskupi wywołują podobny skandal, nie wypowiadając się publicznie na temat niebezpieczeństwa świętokradztwa" – dodał.

Czy oznacza to, że ksiądz, do którego Biden podejdzie, by przystąpić do komunii, powinien mu jej publicznie odmówić? Tu sprawa jest bardziej skomplikowana, bo jak wskazuje Chaput, w takiej sytuacji wizerunkowo to polityk stanie się ofiarą, a tego trzeba unikać. Arcybiskup podkreśla, że sprawa ta ma głównie wymiar duszpasterski. „To nie jest kwestia polityczna, a ci, którzy tak ją opisują, albo są ignorantami, albo są zagubieni w tej sprawie. To kwestia wyjątkowej odpowiedzialności biskupów przed Bogiem w kwestii integralności sprawowania sakramentów" – zaznaczył.

Dyskusja ta zaczyna mieć także wymiar konkretny. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych abp Jose Gomez powołał specjalną komisję, która ma się zająć kwestią komunii dla Bidena. – Niektóre z elementów jego programu stanowią poważne zagrożenie dla wspólnego dobra – podkreślił i wspomniał, że takie zachowania polityków wyznających wiarę katolicką powodują „dezorientację wśród wiernych co do tego, czego Kościół faktycznie naucza w tych kwestiach".

Jak zakończą się prace komisji, trudno dziś rozstrzygnąć. Bez ryzyka większego błędu można jednak założyć, że niezależnie od jej decyzji Biden i tak będzie do komunii przystępował, bo znajdzie się ksiądz, który go do niej dopuści. Istotniejsze jednak jest zupełnie co innego, a mianowicie to, że amerykańscy biskupi przypominają tak jasno, iż katolicyzm ma także wymiar społeczny i polityczny, że nie da się być katolikiem tylko w domu, tylko w sytuacjach prywatnych, ale że nakłada on na człowieka, szczególnie osobę publiczną, także obowiązki w sferze publicznej. Katolicyzm jest integralny, obejmuje całego człowieka i w pewnych, choć dalece nie wszystkich, kwestiach wymaga zachowania wierności konkretnym poglądom czy postawom.

Nie mniej istotne jest także przypomnienie, że komunia święta jest nie tylko obrządkiem, nie tylko zwyczajem, ale także wyrazem jedności Kościoła. A jeśli jedność ma być autentyczna, musi się opierać na pewnych fundamentach. Jednym z nich, co jasno podkreślali i św. Jan Paweł II, i Benedykt XVI, i papież Franciszek, jest obrona życia. Polityk, który opowiada się i głosuje także za późną (do ósmego miesiąca ciąży) aborcją, zwyczajnie nie jest w jedności z Kościołem, a to oznacza, że nie może pozorować takiej jedności, przystępując do komunii. Jeśli zgodzimy się na inne podejście, katolicyzm stanie się tylko folklorem, zwyczajem, obrządkiem, a przestanie być religią.